Wszystkie me myśli o miłości prawią;
A mają w sobie różnorodność taką,
Że jedna mi jej twardy głosi zakon,
Drugą jej rządy zwariowane bawią,
Przez tę mi często z oczu źródło tryska,
Ta znów z nadzieją słodycz mi przynosi;
W jednym podobne – każda łaski prosi,
Bo drży ze strachu, który serce ściska.
Stąd nie wiem, której racji większa siła,
I nie wiem również, co powiedzieć zgoła:
Zamęt miłosny tak w sercu się rodzi!
Chcąc je zaś wszystkie ze sobą pogodzić,
Wrogą mi panią zmuszonym przywołać –
– Imię jej Litość – aby mnie broniła.
tłumaczenie Maciej Froński
Dante Alighieri