Pieśń na torach

Edward Szymański

A na torach, na torach za mostem
leżą szyny, jak noże proste.
A na żwirze ostrym pod szyny
biją młotem w podkłady z dębiny
Antek, Walek,
Jan i Stach
walą, walą,
że aż strach.
Aż na szyny na podkładach
pot w srebrzystych kroplach spada.
Żwir z dębiną, pot z żelazem
po podkładach
gada
razem:

raz po raz
bij po nas
mocniej, głośniej —
jutro spoczniesz,
przyjdzie czas,
przyjdzie czas.
Mocniej pięścią,
mocniej młotem,
będzie szczęście,
będzie potem.
Raz i dwa
ty i ja,
ja i ty,
raz, dwa, trzy!

 

A po torach, po szynach do miasta
idzie burzą chmura grzywiasta,
idzie naród czarny, roboczy
młotem łupnąć świat między oczy.
Antek, Walek,
Jan i Stach
idą walić,
że aż strach!
Ktoś się krztusi, ktoś przewraca
po salonach, po pałacach…

Raz po raz
bij po nas!
Mocniej, głośniej,
jutro spoczniesz,
przyjdzie czas,
przyjdzie czas.
Raźniej pięścią,
mocniej młotem —
będzie ład
i szczęście potem.
Raz i dwa,
ty i ja,
ja i ty
raz, dwa, trzy!

 

Aż do wsi, do miast po szynach
przyjechała zwycięstwa godzina.
I do pracy na wspólne, na własne,
walą chłopy, jak pioruny jasne!
Któż markotny,
głodny któż?
Bezrobotnych
niema już!
A na szynach, na podkładach
uśmiechnięte słońce siada.
Po dębinie, po żelazie,
walą młoty mocniej, raźniej:

Raz po raz
bij po nas!
Głośniej, mocniej —
chcesz, to spocznij —
przyszedł czas,
przyszedł czas.
Czysto z czoła pot ocieraj,
teraz praca, szczęście teraz!
Raz i dwa
ty i ja,
ja i ty,
raz,
dwa,
trzy!

Autorami wiersza są Edward Szymański i Jan Pokorski.

Twoja ocena
Edward Szymański

Wiersze popularnych poetów

Itaka

Jeżeli wyruszasz do Itaki, proś, aby twoja podróż była długa, obfita w przygody i nauki. Lestrygoni, Cyklopi, gniewny Posejdon – nie, nie bój się ich: nigdy nie znajdziesz takich dziwotworów,…

Złote sny

Na niebie gwiazdy złote a w sercu złote sny. Do życia mam ochotę gdy przy mnie jesteś Ty. Ciemnieje nieba błękit gdy ty masz w oczach łzy. Świat się chyli…

only lovers left alive

Widział w nocy kryształy wielkości grzybów atomowych. I gwiazdy cienkie jak wafle. Lekarz bał się powiedzieć, Ile się z tego dziedziczy. A teraz stoimy w kuchni jak w tunelu bez…