Ballada o chłopcu przydrożnym

Tadeusz Gajcy

Po­dob­no anioł ku­la­wy
wziął go przy­kro za wło­sy i sprę­ży­nę nie­wi­docz­ną tknął.
Jak za­baw­kę, jak brzę­czą­cy ba­dyl
za­sa­dził na ki­lo­me­trze szes­na­stym.

Po­tem aniel­skie war­gi otwo­rzył,
dłu­go pa­trzał
i od­jął rękę swą.

Obok wą­sa­tych w ko­łach wo­zów,
śmi­gieł bla­sza­nej tra­wy,
nad rę­ka­mi wła­sny­mi się mno­żył,
zie­le­nią po­wol­ną rósł
w głę­bo­kiej li­te­rze ust
chło­piec przy­droż­ny.

Dzień po dniu go otwie­rał co­raz za­wi­lej i barw­niej,
aż rze­czy na­zy­wać po­czął – aby im w lo­cie spro­stać,
a gdy na chwi­lę go przy­krył z rze­ki idą­cy cień tra­twy – –
zo­ba­czył imię swe w pal­cach i świę­ty ognik we wło­sach.

Twoja ocena
Tadeusz Gajcy

Wiersze popularnych poetów

O śmierci bez przesady

Nie zna się na żar­tach, na gwiaz­dach, na mo­stach, na tkac­twie, na gór­nic­twie, na upra­wie roli, na bu­do­wie okrę­tów i pie­cze­niu cia­sta. W na­sze roz­mo­wy o pla­nach na ju­tro wtrą­ca swo­je ostat­nie sło­wo nie na te­mat. Nie umie na­wet tego, co bez­po­śred­nio łą­czy się z…

Wiersze o państwie

1 Dogasa legendarna łuna Pożarów, kurzu, krwi i walk, Polsko, wskrzeszona od pioruna, Wezbranych chmur i wieszczych warg! Sztandary twoje, przesiąknięte Poezją i pokoleń krwią, W muzeach drzemią – i są święte; I dobrze jest, że święte są. Jak walka miała lata szkolne (I laury…

Wybieramy wolność

Wybieramy wolność. Odbijamy od brzegu. Wiosła ciężkie i obcojęzyczne. Krępuje nas mowa. W miasteczku Neumarkt o godzinie ósmej rano właściciele wolności rozkładają śledzie. Światła. Światełka. Wesołe kamieniczki. Uśmiechnięty rowerzysta. Kupujemy atrament. Wdychamy lawendowe powietrze. Prowadzimy na smyczy walizkę. Samotni alpiniścina zdobytym szczycie.