Sosnowy

James Joyce

Byśmy leżeli
W sosnowym borze,
W cieniu głębokim,
W południa porze.

Słodko byłoby
Leżeć, całować,
W bór się sosnowy
Jak w kościół schować.

Twój pocałunek
Też byłby słodszy
A miękka burza
To twoje włosy.

Ach, odejdź ze mną
W południa porze,
Pójdźmy, by skryć się
W sosnowym borze.

tłumaczenie Maciej Słomczyński

Twoja ocena
James Joyce

Wiersze popularnych poetów

Dyzio Marzyciel

Położył się Dyzio na łące, Przygląda się niebu błękitnemu I marzy: „Jaka szkoda, że te obłoczki płynące Nie są z waniliowego kremu… A te różowe – Że to nie lody malinowe… A te złociste, pierzaste – Że to nie stosy ciastek… I szkoda, że całe…

Małe niebo

Każdy ma swoje małe piekło Pozorną wolność w klatce z czterech ścian Bo słyszy stale od urodzenia Co byś nie zrobił jesteś tylko tym Kim inni widzą cię Kady ma swój prywatny czyściec Za bramą obietnica kryje się Nadzieja nikła że przyjdzie miłość I ofiaruje…

Gdyś raczył waszmość pan być u mnie

Gdyś raczył waszmość pan być u mnie, nie zdobyłem się na owe wspaniałe przyjęcia, które to, wspaniałe na moment, po owym przeszłym momencie dają niekiedy wspaniałość przeklinać. Nie nudziłeś się jednak, a ja teraz po rozstaniu mam czułość smutną. I w tej czułości rozważam, iż…