Sosnowy

James Joyce

Byśmy leżeli
W sosnowym borze,
W cieniu głębokim,
W południa porze.

Słodko byłoby
Leżeć, całować,
W bór się sosnowy
Jak w kościół schować.

Twój pocałunek
Też byłby słodszy
A miękka burza
To twoje włosy.

Ach, odejdź ze mną
W południa porze,
Pójdźmy, by skryć się
W sosnowym borze.

tłumaczenie Maciej Słomczyński

Twoja ocena
James Joyce

Wiersze popularnych poetów

Przypowieść o maku

Na ziarnku maku stoi mały dom, Psy szczekają na księżyc makowy I nigdy jeszcze tym makowym psom, Że jest świat większy-nie przyszło do głowy. Ziemia to ziarnko, naprawdę nie więcej,…

Noc

Basi Madonno moja, grzechu pełna, w sen jak w zwierciadło pęknięte wprawiona. Duszna noc, kamień gwiazd na ramionach i ta trwoga, jak ty – nieśmiertelna. Madonno moja w grzechu poczęta,…

Jest chory i przyjedzie o 19.40

Z kim? Z czym? Z przełykiem bez śliny, z resztkami. Dziękuję ci że byłeś, bo wszystko co słyszysz, możesz odnieść do niej. Po deszczu dalej: muzyka, żadnych listów, nie damy mu na…