pamiętasz pąsowy brzask w Murzasichlu
Edyta śpiewała kochanie strzeż się, strzeż
my potargani szaleńcy w bławatnych szlafrokach
oblizywaliśmy palce
lepkie od powideł
znowu jest zima –
chyży poranek na Costa del Sol
przy osikowym stole upijam się espresso
na prawej dłoni pierścionek z brylantem
miał być od ciebie
płonę jak żywa pochodnia
jak pochodnia