Zimowisko

Anna Przybyll

pamiętasz pasowy brzask w Murzasichlu
Edyta śpiewała kochanie strzeż się, strzeż
my potargani szaleńcy w bławatnych szlafrokach
oblizywaliśmy palce
lepkie od powideł

znowu jest zima –
chyży poranek na Costa del Sol
przy osikowym stole upijam się espresso
na prawej dłoni pierścionek z brylantem
miał być od ciebie

płonę jak żywa pochodnia
jak pochodnia

Twoja ocena

Rue descartes

I Mijając ulicę Descartes Schodziłem ku Sekwanie, młody barbarzyńca w podróży Onieśmielony przybyciem do stolicy świata. Było nas wielu, z Jass i Koloszwaru, Wilna i Bukaresztu, Sajgonu i Marakesz, Wstydliwie…

Rondo

Zapisuję zdarzenia zimy są rodzajem wodospadu i nie brzmi to absurdalnie. Złodzieje wydają się nieruchomym stawem, w którym znikają przedmioty. Ale słowa dzieją się tak źle jak oni, zgarniają nas…

PROBLEMY Z HERBATĄ

A kiedy omijasz trudności, przestajesz improwizować — życie drętwieje, fabrykując życie i nie śni ci się nawet, że jakaś inna prawda wykonuje pracę, gdy druga prawda opuszcza teren, więc nic…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci