Głos wołający na puszczy

Asnyk Adam

Czasami doleci z burzą
Do uszu bezmyślnej tłuszczy,
Do wodzów, co kłamstwu służą,
Głos wołający na puszczy.

Grozą przenika ich serca:
Niejeden porzuca łoże,
Drży jak schwytany morderca,
Lecz przestróg pojąć nie może.

Niezrozumiałym jest dźwiękiem
Głos wołający w pustyni,
Śpią dalej na łożu miękkiem…
I nikt pokuty nie czyni.

Udostępnij wiersz
Asnyk Adam

ostatnio dodane wiersze


zbiory wierszy