Kamień

Adam Asnyk

Ja tyl­ko je­stem ka­mie­niem
I jako nie­mow­lę tu,
Ob­ję­ty mat­ki ra­mie­niem,
Ci­che­go uży­wam snu.

Le­d­wie świt du­cha pół­sen­ny
Mnie z łona mar­two­ści zwie
I w mo­jej pier­si ka­mien­nej
Po­czu­ciem ist­nie­nia tchnie.

Jesz­czem zwią­za­ny łań­cu­chem
W sze­re­gu bez­wied­nych brył
Z ogól­nym na­tu­ry du­chem,
Z ko­leb­ką bez­wied­nych sił.

Jed­nak prze­czu­wam po­wo­li,
Że za­cznie pierś moja bić,
I ma­rzę o ludz­kiej doli,
Chcę ko­chać, cier­pieć i żyć!

I wie­rzę, iż ten, co kru­szy
Dziś moję po­wło­kę, grom
Otwo­rzy dla mo­jej du­szy
Wspa­nial­szy cie­le­sny dom.

I wi­tam z dresz­czem roz­ko­szy
Każ­dy za­da­ny mi gwałt –
W nisz­cze­niu, co mnie roz­pro­szy,
Zga­du­jąc przy­szło­ści kształt.

Tam, gdzie się bo­leść za­czy­na,
Bez­wied­nej mar­two­ści kres!
A nad nią bo­ska kra­ina,
Gdzie mi­łość wy­kwi­ta z łez.

Przez wszyst­kie śmier­ci ogni­wa
Po­stę­pu cią­gnie się nić –
Ból sa­mo­wie­dzę zdo­by­wa:
Chcę cier­pieć, ko­chać i żyć!

Twoja ocena
Adam Asnyk

Wiersze popularnych poetów

akryl

Mojej mamie, jak spała z bzem, śniły się cmentarze, więc teraz wchodzę po cichu w kwiatami ogrzane powietrze, żeby pocałować cię w piegi, których NIKT nie widzi. Żeby wejść ci w słowo. Dzień, w którym po raz pierwszy sfilmowano śmierć białej krwinki, był dniem, kiedy…

Pełnia

Przyjdź do mnie jeszcze – już więcej nie przychodź. Chcę widzieć cię jeszcze – nie chcę widzieć wcale. Zawsze myślę że łatwiej – gdyby łatwiej było – zapełnić pustą beczkę z której dno ubyło. Niekiedy wiem – gdy czuję pod stopami ruch pokoleń i całą…

Dzikie gęsi

Nie musisz być dobra. Nie musisz iść na kolanach sto mil przez pustynię, pokutując. Wystarczy jeżeli pozwolisz zwierzątku twego ciała kochać, co pokochało. Mów mi o twojej rozpaczy, ja opowiem moją. A tymczasem dalej trwa świat. Dalej słońce i przezroczyste kamyki deszczu suną przez krajobrazy,…