D z i e w c z y n a:
Czy pan ją widzi? Czy ona się śni?
Czy też nadbiega – nagła jak z pagórka?
P o e t a:
Ona wynika z brodawek ogórka…
D z i e w c z y n a:
Pan kpi.
Pan ją jedwabnie – pan ją jak motyla
Po takich złotych i okrągłych lasach…
To jest jak z Dafnis bardzo czuła chwila…
P o e t a:
Owszem. Jak ostro
Całowany tasak.
D z i e w c z y n a:
Rozumiem pana. Z wierzchu ta ironia,
A spodem czułość podpełza ku sercu…
P o e t a:
Dlaczego z pani jest taka piwonia,
Co chce zawzięcie być butelką perfum?…