wieczór w mieście silników

Agnieszka Wolny-Hamkało

I kiedy wreszcie nocą siadamy pod akacjami,
mój język jest najciemniejszy, mimo że mówię o kolibrach,
a obok nas, w blokach, smażą ziemniaki, słychać sobotni śmiech,
jest niebiesko od telewizorów: kamera kocha Bartka,
kamera kocha Olę. Rano czytałam wiersze i jeden właśnie mi się przydał,
ziemio coś tam coś tam, dzbanku pełen błota i że świat
jest niewyobrażalny. Dobra – myślę i przechwytuję
twoją składnię. Dobra – i emituję tysiące dzikich mrówek,
które mi łażą wzdłuż kręgosłupa, a potem przechodzą na ciebie
całymi stadami. Wszystkie one słuchają, każda na swój sposób,
jednej dziwnej melodii. Siedzimy tu pozawijani w płaszcze
jak Beduini, że tak powiem – bezradni od strony pojęciowej.
Wskoczyliśmy w czarodziejski neon. Co teraz?
W mieście silników są korki od świtu do świtu.

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

Mury

Nie myśląc, co mi czynią, bez wstydu i litości zbudowali dokoła mnie mury wysokie, wielkie. I teraz siedzę tu, i męczę się w beznadziejności, i o niczym już innym nie…

Panna Andzia ma wychodne

Proszę państwa, raz na tydzień święto bywa Panna Andzia jest szczęśliwa Już od rana się pudruje i się krząta Już nie sprząta dziś! Ma na kapeluszu piórko Całe o tym…

Zlecenia specjalne

Oddaj mi mojego ojca, jak chodzi korytarzami Fabryki Papieru i Opakowań Wertheimera, a do butów przywarły mu trociny. Oddaj mi jego taśmę mierniczą i klucze, jego kopiowy ołówek i formularze zamówień, oddaj mi jego…