wieczór w mieście silników

Agnieszka Wolny - Hamkało

I kiedy wreszcie nocą siadamy pod akacjami,
mój język jest najciemniejszy, mimo że mówię o kolibrach,
a obok nas, w blokach, smażą ziemniaki, słychać sobotni śmiech,
jest niebiesko od telewizorów: kamera kocha Bartka,
kamera kocha Olę. Rano czytałam wiersze i jeden właśnie mi się przydał,
ziemio coś tam coś tam, dzbanku pełen błota i że świat
jest niewyobrażalny. Dobra – myślę i przechwytuję
twoją składnię. Dobra – i emituję tysiące dzikich mrówek,
które mi łażą wzdłuż kręgosłupa, a potem przechodzą na ciebie
całymi stadami. Wszystkie one słuchają, każda na swój sposób,
jednej dziwnej melodii. Siedzimy tu pozawijani w płaszcze
jak Beduini, że tak powiem – bezradni od strony pojęciowej.
Wskoczyliśmy w czarodziejski neon. Co teraz?
W mieście silników są korki od świtu do świtu.

Twoja ocena

MOBY DICK

Tej zimy po piątej w szkole naprzeciwko szyby wyglądają jakby w nich płonęły zwichnięte trójkąty potłuczone wiosną. Gdy dłużej tam patrzeć monitory świecą jak wpięte do gniazdek gołębie na prąd…

Nienawiść

Spójrzcie, jaka wciąż sprawna, jak dobrze się trzyma w naszym stuleciu nienawiść. Jak lekko bierze przeszkody. Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść. Nie jest jak inne uczucia. Starsza…

Już czas ukochać w sadzie

Już czas ukochać w sadzie pustkowie bezdomne, Ptaki niebem schorzałe i drzewa ułomne, I płot, co tyle desek w złe stracił godziny, Że na trawę cień rzuca przejrzystej drabiny. Już…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci