W Białem

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Po ci­chych smre­kach o ciem­nej zie­le­ni
kła­dło się słoń­ce zło­ty­mi pla­ma­mi;
po­god­ny błę­kit wi­siał po­nad nami
pe­łen przy­mglo­nych sło­necz­nych od­cie­ni.

W głę­bi wą­wo­zu po zrę­bach ka­mie­ni
spie­nio­ny po­tok hu­czał ka­ska­da­mi;
cza­sem ktoś krzyk­nął – echo gło­su mami,
jak­by z nie­zmien­nych le­cia­ło prze­strze­ni.

Cza­sem błą­dzą­cej trzo­dy po ubo­czy
spi­żo­we dzwon­ki dźwię­cza­ły w prze­źro­czy;
cza­sem wiatr drze­wa szu­mią­ce ko­ły­sze;

a cza­sem było tak ci­cho i bło­go,
jak gdy­by szczę­ście idąc pu­stą dro­gą
tu, w to bez­lud­ne wstą­pi­ło za­ci­sze.

4/5 - (1 głosów)
Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Wiersze popularnych poetów