Wschód słońca

Józef Kościelski

Ja­kieś się na­bo­żeń­stwo w gó­rach uro­czy­ste
Go­tu­je, szme­ry bie­gną ci­che po­przez wrzo­sy,
Jo­dła z mgły noc­nej cze­sze roz­ple­cio­ne kosy
I wy­ła­nia wierz­cho­łek nad opa­ry mgli­ste.

Noc pierz­cha, świ­tu bły­ski peł­za­ją fa­li­ste
Po szczy­tach, uci­sza­jąc noc­nych świersz­czów gło­sy,
Mchy i tra­wy się myją w szkla­nych kro­plach rosy,
By do chra­mu przy­ro­dy wejść świą­tecz­nie czy­ste.

Cud się zbli­ża: zwia­stu­ją go pro­mien­ne goń­ce,
Gie­wont za­rzu­cił śnież­ny we­lon na ra­mio­na
I zło­ci­stą mon­stran­cję ujął w jego koń­ce,

I zwra­ca się do ludu, tu­ląc ją do łona;
Z mon­stran­cji bły­ska ho­stia ogni­sta, czer­wo­na:
Sło­wo sta­ło się cia­łem, ave, ave – słoń­ce!

Twoja ocena
Józef Kościelski

Wiersze popularnych poetów

Chłop i cielę

Nie sztuka zabić, dobrze zabić sztuka – Z bajki nauka. Szedł chłop na jarmark, ciągnąc cielę na powrozie. W lesie, w wąwozie, W nocy burza napadła, a gdy wiatry świszczą, Wśród ciemności postrzegł wilka po oczach, co błyszczą. Więc do pałki; jak jął machać nie…

Bóg mnie opuścił

Bóg mnie opuścił — nie wiem, czemu… Źle Mu w niebiosach! Wiem, że źle Mu… Ojciec mój tak swą śmierć przeoczył, Że idąc do dom — w grób się stoczył. Siostra umarła z łez i z głodu, A wszyscy mówią: „Bez powodu!” A brat mój…

Wracaj

Waracaj często i zagarniaj mnie, uczucie, które kocham, wracaj i mnie zagarniaj – gdy się roznieca w ciele pamięć i we krwi pulsuje dawne pragnienie, gdy wargi i skóra pamiętają, a rękom się zdaje,że dotykąją znów. Wracaj często i mnie zagarniaj w nocy, gdy wargi…