Zmarłej dziewicy

Adam Asnyk

Zasnęła cicho i nic jej nie zbudzi:
Ani płacz siostry, ani matki łkanie,
Ani gwar obcych a ciekawych ludzi,
Co otoczyli śmiertelne posłanie;
Już jej dosięgnąć boleść nie jest w stanie,
Zasnęła cicho i nic jej nie zbudzi.

Na zawsze swoje zamknęła powieki,
Spokojna, blada, smutna narzeczona
Anioła, co ją poślubił na wieki;
Jakoby w jasny posąg zamieniona,
Zaziemskich widzeń jasnością olśniona,
Na zawsze swoje zamknęła powieki.

Ostatni uśmiech wykwit! na jej twarzy,
A obok niego dziwne zamyślenie;
Jeszcze się może nad jej kształtem waży
Zbiegłego życia rozwiane marzenie,
Więc choć ją wieczność ubrała w milczenie,
Ostatni uśmiech wykwit! na jej twarzy.

Z rozbitej czary idealnych marze
iła zaledwie woń kwiatów wiosenną,
Od rozczarowań wolna i od skażeń,
Rzuciła czarę pod urnę kamienną
I w sferę duchów wzlatuje promienną
Z rozbitej czary idealnych marzeń.

Rozmiłowana w nieśmiertelnym pięknie,
Ukołysana pieśnią tajemniczą,
Ani się grobu ciemności ulęknie,
Ani zatęskni za życia goryczą,
Ale uwieczni swą piękność dziewiczą,
Rozmiłowana w nieśmiertelnym pięknie.

Mistrzostwo śmierci i śmierci potęga
Białego kwiatu utrwaliły białość. –
Co życie w biegu niszczy i rozprzęga,
To śmierć obleka w harmonijną całość,
I nieskalaną daje doskonałość
Mistrzostwo śmierci i śmierci potęga!

W wiecznej pogodzie i w wiecznym spokoju
Zakwita róża mistyczna zachwytu;
Znikome kształty padły w życia boju,
Lecz to, co boskie, na fali błękitu
Wraca panować nad zmiennością bytu,
W wiecznej pogodzie i w wiecznym pokoju.

Twoja ocena
Adam Asnyk

Wiersze popularnych poetów

cieniasy i mieszczanie

Tak, kurwa. Dżin ze słoika. Litra na ryj. I już chce się żegnać ozięble? I on mi mówi, że żaden z niego budda raczej dżizys krajst? Więc go pytam, czy…

Tramwaj

W pełnym biegu wsiadam już się nie zagapię Zakasuję wszystkich Nigdy mnie nie złapią Jadę sama tym tramwajem Będę na pętli tuż przed Podążaniem Gdy zostajesz w tyle Prawda w…

Moneta

Czekam tam gdzie upadłam Ulica schody chodnik albo stadion Przecież nie muszę leżeć Wystarczy żeby zechciał we mnie ktoś uwierzyć Jestem wciąż trochę warta Choć mnie wydarła z czyichś spodni…