Jesień
Cicho po urwisku jałowcem schodziła Czesząc grzywę jesień – rudawa kobyła. Ponad brzegu rzeki skłębione poszycie Rozbrzmiewa jej podków granatowe bicie. Wiatr-zakonnik, idąc zalęknionym krokiem, Miętosi listowie za drogi wyskokiem. I całuje krzak jarzębiny rozchwiany – Niewidzialnego Chrysta purpurowe rany.