Bolesławowi Prusowi

Adam Asnyk

Niechaj pracownik nie żali się cichy,
Gdy ziarno myśli wciąż rzucając świeże,
W oklaskach tłumu i błyskotkach pychy
za trud swój głośnej zapłaty nie bierze.

Rozgłos i sława przemija tak marnie
Jak tuman pyłu, którym wicher kręci…
Choć nagle cały widnokrąg ogarnie,
Znikając z oczu, znika i z pamięci.

Opada fala uwielbieniem wrząca
I tych, co w górę wyniosła na sobie,
Po krótkiej chwili znowu na dół strąca,
I grzebie żywcem w zapomnienia grobie.

Powoli nawet dźwięk imienia głuchnie –
Zgłuszą go nowi tłumu ulubieńce –
I w bezimiennym rozsypią się próchnie
Oznaki hołdów i laurowe wieńce.

Zginą od prądów chwilowych zawiśli
Za widmem sławy goniący sztukmistrze,
Lecz nie zaginie siew szlachetnych myśli
I nie przepadną natchnienia najczystsze.

Choć pracownika noc otoczy głucha,
Wyrosną kwiaty na cmentarnej grzędzie
I nieśmiertelna cząstka jego ducha
W sercu pokoleń późniejszych żyć będzie.

A nowych czasów dążenia i czyny,
Co nieświadomie zeń początek wiodą,
Te nie więdnące dając mu wawrzyny,
Będą dla niego najwyższą nagrodą!

Twoja ocena
Adam Asnyk

Wiersze popularnych poetów

A MY

Wiesz, twoje pomysły są zbyt dobre, żeby wprowadzać je w życie, więc powiedz wyraźnie, jeśli serio lubisz eskalację roszczeń: piwo z musztardówki, zbliżenie na skórę Gertrudy, ten słynny telefon Hamleta…

Miłość

Żadnych objaśnień. Odsyłaczy. Przypisów. Haseł. Libacja milczących winorośli. Wszystko zależy od tego jak długo będziemy zawsze.

PSALMY

Nagi jak psalm stypendysta ZUS-u ostrzega przed truskawkami z tuneli i patrzy na mnie z odrazą: zero pożytku z takiej chudej mamy. Nie to co szare dorodne łabędzie karmione jabłkami,…