Noc. Sklepik przy pętli

Dariusz Sośnicki

Jest noc i tak niespodziewanie przychodzi ci z pomocą
ten sklepik stojący przy pętli; możesz tu – nawet nocą –
kupić to wszystko, co się nosi w kieszeniach marynarki
(żetony do telefonu, chusteczki, zapałki,
gumy do żucia), a nawet zagrać w LOTTO – dajmy na to
metodą „chybił-trafił” za podstawową opłatą.
Z reszta nie będzie kłopotów. Na przykład skośnooki
handlarz i ta żałosna oferta z daleka (zza Oki?),

która wprost przed nim, na strzępach gazet i folii,
leży pod warstwą pyłu i puchem kwitnącej topoli.
Albo znowu brunatne grzbiety wagonów stojących
za bramą zajezdni (na jednym – od samych pnączy
wysięgnika niemal do skraju dachu – tubka z pastą,
na drugim szczoteczka do zębów i znak firmy; hasło
podyktuje ci pamięć: „numer jeden na świecie”
albo to: „aby twój uśmiech mógł trwać całe życie”).

Dalej zaś, po drugiej stronie ulicy, taras baru,
który oglądasz codziennie wychodząc z tramwaju,
czasem odwiedzasz, i który nie pyta, czy znów przyjdziesz:
nazwisko szefa – Gałczyński wymalowane na szyldzie
i to jak Gałczyński dogląda śpiącego przy stole
jest tego gwarancją. Jest też noc i choć nie zawsze w porę,
nie zawsze do tego, kto czeka, potrafi przyjść – a ty poznać –
to, co przychodzi z pomocą, to teraz prędko, tkwiąc tak

od łokci aż po uszy w mroku, godzisz się na nią –
i zaraz na tym umocnionym skrawku chcesz stanąć
i zanim zaczniesz się chwiać, dołożyć następny klocek.
Jest więc noc i zanim będzie dzień i noc z powrotem,
i dalej w ten sam deseń, chcesz cieszyć się ze stałości
przynajmniej pewnych fragmentów tej gry – raczej gry w „ości”
niż tej, która się tu narzuca – z zarządów skutków i przyczyn
oraz innych więzów (węzłów na ciele języka?); przy czym

ma ci to starczyć na długo, więc skup uwagę, chęci
i ciesz się. Jest noc. Kartka. Sklepik stojący przy pętli.

Twoja ocena
Dariusz Sośnicki

Wiersze popularnych poetów

Cjankali

PRAWO Z setek tysięcy ust Z setek tysięcy zbielałych warg Z krtani ściśnionych kobiet tysiąca Płynie pod niebo prośba gorąca I pasmo skarg. Wydziera się z tysiąca ust I ślady…

noise

Po weekendzie zostaje w lodówce kiełbasa czerwona jak ruskie złoto. I zapalenie spojówek. Kot siostry, który się zatruł gwiazdą betlejemską. Jakbym miała na ustach zimno, mógłbyś przynajmniej powiedzieć „wyglądasz dziesięć…