Pewnie gnieździ się tutaj kilkadziesiąt gatunków,
a ja mogę być pewny wróbli, szpaków, mazurków.
I sroki, która o pamięć występuje równie
systematycznie, co kogut z sąsiedztwa.
Czasami głos kukułki, choć tutaj o gnieździe
nie może być mowy. Zimą popiskiwania
sikor i spacer mające w ciemnej krwi gawrony,
na chwilę wpadają szczygły żółtym stadem.
Nie mogę przyporządkować żadnej z odmian
drozda, bywającego w koronie jabłoni.
Z gołębi grzywacze i szare sierpówki,
wróble w gołębim rodzie, prawie zawsze w parze,
ich gniazdo najgorzej świadczy o ich charakterze –
pomnik prowizorii. Są ślady po sowie,
widuję rudzika i czasami pliszkę.
Wypada się domyślać na polach za siatką
bażantów i kuropatw. Skowronek jest pewny.
Dariusz Sośnicki