Do ogrodu miłości wstąpiłem,
Nie poznałem go- aż tak sie zmienił,
Kaplica w nim stała na środku
Gdziem niegdyś się bawił w zielni.
Kaplicę zamknięto na głucho
Ktoś „Nie będziesz…” wypisał nad drzwiami
Więc udałem się do ogrodu,
Co cieszył tyloma kwiatami
Zobaczyłem, że pełno w nim grobów,
Szare płuty w nim były, nie kwiaty
W czerni snuli się mnisi, przechodzili wciąż cisi
Wiążąc cierniem bez litości moje żądze i radości.
tłumaczenie Krzysztof Puławski
William Blake