Dzielny młodzieniec między świeckie zgraje,
Wychodzi pełen otuchy,
A co mu tylko wnętrzne marzą duchy,
To się i zewnątrz wydaje.
Pędzi więc, ogniem niebieskim karmiony.
Pędzi za prawdą, śmiałemi ramiony.
Ale, niestety, skoro wszystko zważy,
Wszystko — nic, lub drobność licha,
Wtenczas, choć środkiem gminu się popycha,
Siebie tylko ma na straży;
I serce dumne po tej zimnej probie
Bije tylko samo sobie.
Prawdo! o prawdo! twój błysk złotofarby,
Choć zawsze świeci, lecz nie zawsze pali;
Szczęśliwi ludzie, co za nauk skarby
Skarbu serca nie oddali,
A najszczęśliwszy, kto jednoczy społem
Duch zapaleńca ze światowca czołem!
tłumaczenie Adam Mickiewicz
Friedrich Schiller