Rezygnacja

Friedrich Schiller

I ja w Arkadji byłem w dniach zarania!
I mnie, w kołysce nad czołem —
Przyroda sojusz przysięgła zbratania —
I ja w Arkadji byłem w dniach zarania —
Choć nic stąd — prócz łez nie wziąłem!

Raz tylko wiosna kwieciem życie ściele!
Dni moich kwiaty opadły —
I Bóg milczenia, płaczcie przyjaciele!
Pochodnię moją pogrzebał w popiele,
Jasne dni moje pobladły.

Wieczności straszna! na twoim pomoście
Stawam — w pomroków powiciu —
O! weź te wróżby! coś słała mi w goście!
Jać je powracam nietknięte, w całości,
Jam szczęścia nie zaznał w życiu!

Przed tron twój niosę mą krzywdę i żale,
Sprawiedliwości bogini!
Na ziemi naszej mówią ku twej chwale,
Że spraw ludzkości dzierżąc w ręku szalę,
Tyś wierna prawom — sędzini!

Tu na nędzników mówią że grom zleci! —
Cnota zabłyśnie jak słońce —
Tajniki serca wszechwiedza rozświeci
Że będą jasno czytały w nich — dzieci!
I tu policzą cierpiące!

Tutaj pociecha wygnańcom rozlana,
Tu koniec wszelkiej boleści! —
I córa bogów — u was prawdą zwana,
Wielu tak straszna, a mału tak znana,
Kres drogi mojej obwieści!

„Snów twych — w wieczności nastąpi ziszczenie!
Lecz oddaj młodość mi swoją;
Tylko nagrody wziąwszy zapewnienie —”
Jam z piersi wydarł młodości promienie,
I młodość oddałem moją! —

„Oddaj mi Laurę! czystości gołębiej,
Którąś ukochał z zapałem!
Za grobem spłacę ból, co dziś cię gnębi! —”.
Jam serce rozdarł — i wyrwał ją z głębi,
I płacząc głośno — oddałem!

W tem śmiech, co duszę rani nakształt grotów,
Zabrzmiał szyderskim chichotem.
„Więc uwierzyłeś? na zdradę bądź gotów!
Zdradę kłamczyni, służebnej despotów,
I giń — z marzeniem twem złotem!”

Jak roju wężów syk szedł coraz dalej:
„Przeszłości strasząsz cię mary?
Czem są twe bogi, które ludzkość chwali?
Te zbawce świata — na rozumu szali?
Na strach zmyślone — lub czary?”

„Czemże jest przyszłość, co śni w grobów łonie?
Ułudna wieczności władza?
Oto nicością w dogmatu osłonie,
Bojaźnią, w własnem wymarzoną łonie,
Którą strach w potwór przeradza!”

„Mamidłem pustyń które życiem nęci —
Mumją zastygłą z przeszłości —
Z balsamem pociech, w grobie niepamięci
Pod straż milczenia złożoną — pieczęci!
To sen twej nieśmiertelności!

„Za tę nadzieję, wśród gruzów i ciemnic,
Oddałeś pewność twych losów!
Sześćdziesiąt wieków strzeże tych tajemnic,
A czyż kto wrócił z zagrobowych ciemnic,
I odkrył tajnię niebiosów?”

Widziałem wiosno, jak do twego brzegu
Anioł zniszczenia domierzył —
Jak wszystko zwarzył w szalonym swym biegu;
Lecz żaden z trupów nie powstał szeregu —!
Wtedym w te słowa uwierzył. —

Teraz z miłości — z przyjaźni wyzuty,
Stawam przed tobą królowo —
Do kropli czarę spełniłem cykuty,
Pewny, że wiek mój goryczą zatruty
Tu znajdzie nagrody słowo!

„Równą miłością mą dróżynę dzielę,”
Ozwał się genjusz z ukrycia.
Dwoma kwiatami to życie się ściele,
Niech każdy zważa co bierze w udziele,
Nadzieję? — czy kwiat użycia?

„Do których jeden z tych kwiatów się śmieje,
Niech drugi wolny zostawią!
Szalej! kto ufać niezdolny! — Nadzieję
Zostaw wierzącym! — A ludzkości dzieje
Sąd ci ostatni objawią!”

„Tyś ufał, więc ci oddana zapłata;
W tem twa nagroda — w czem praca!
Zapytaj o to wszystkich mędrców świata:
Co jedna chwila w otchłanie pomiata,
To wieczność cała nie wraca!”

tłumaczenie Władysław Bełza

Twoja ocena
Friedrich Schiller

Wiersze popularnych poetów

Modlitwa dziękczynna z wymówką

Nie uczyniłeś mnie ślepym Dzięki Ci za to Panie Nie uczyniłeś mnie garbatym Dzięki Ci za to Panie Nie uczyniłeś mnie dziecięciem alkoholika Dzięki Ci za to Panie Nie uczyniłeś mnie wodogłowcem Dzięki Ci za to Panie Nie uczyniłeś mnie jąkałą kuternogą karłem epileptykiem hermafrodytą…

Taka sama w środku

Idąc na ucztę miłosną do ciebie zobaczyłam na rogu starą żebraczkę. Wzięłam ją za rękę, pocałowałam w delikatny policzek, rozmawiałyśmy, ona była taka sama w środku jak ja, z tego samego gatunku, poczułam to od razu, jak pies poczuje węchem psa drugiego. Dałam jej pieniądze,…

Brama

B. T.   Czy kochasz słowa tak jak nieśmiały czarodziej kocha chwilę ciszy – już po występie, kiedy jest sam w pustej szatni, w której płonie smolistym, tłustym płomieniem żółta świeca?   Jaka miłość dozwoli ci pchnąć ciężką bramę, tak żebyś znowu poczuł zapach tego…