Tęsknota

Friedrich Schiller

Gdybym z posad tej doliny,
Odzianej w tuman mgły sinej,
Znalazł wyjście w inne niwy,
Ach! jakże byłbym szczęśliwy!
Tam, postrzegam śliczny wzgórek
Wiecznie młody i zielony.
Kilka lotek, kilka piórek,
Niosłyby mnie w wzgórka strony.

Dźwięk harmonii ucho słyszy,
Tony, słodkiej niebios ciszy;
Lekki wietrzyk ku tej stronie
Balsamiczne niesie wonie.
Złoty owoc, co dojrzewa
Lśni się w ciemnym liściu drzewa;
Nawet kwiaty, co tam rosną,
Oddychają ciągłą wiosną.

Jak tam pięknie, gdzie promieniem
Wiecznie jasnym, słońce świeci,
Wietrzyk, co po wzgórzach leci,
Jak ożywczem poi tchnieniem;
Lecz tam dotrzeć — strumień broni,
Szumiąc falą wzdętej toni,
I tak wały swe zapienia,
Żem aż w duszy doznał drżenia.

Widzę łódkę co się słania,
Ach! sternika nie ma ona;
Wstąp w nią śmiało, bez wachania,
Wszak łódź żaglem ożywiona. —
Z wiarą tylko i odwagą!
Bóstwo, próżno nic nie daje,
A tylko cud pod swą flagą
Nieść cię może — w cudów kraje.

1834 r.

tłumaczenie Gustaw Zieliński

Twoja ocena
Friedrich Schiller

Wiersze popularnych poetów

Noc pod Wysoką

Wieczór się zbliżał, a nad naszą głową Wciąż wyrastały prostopadłe ściany, I wciąż się zdawał oddalać na nowo Wierzchołek w słońca promieniach kąpany: Więc trzeba było myśleć o noclegu, Zanim nas zdradne ciemności zaskoczą Na skał urwanych przepaścistym brzegu. Właśnie się naszym ukazała oczom, Wciśnięta…

Ptak, o którym trochę wiem

Patrzy na mnie moja twarz odbita w chmurze mgły, co wyszła mi z ciała przez szpary w powiekach. A to jest mgła krwi i już za horyzont ścieka. A mój wydech co także jest krwią, tylko suchą, jest wiatrem pionowym co jeszcze zakotwiczony w róży…

Sny o potędze

Całą bezkształtną masę kruszców drogocennych… Z ciemnych mojego lasu drzew jeno najcichsze… Chroń, Pani, wątłą mojej duszy zieleń.. Moc zbudziła w nim butę i dumny gniew wraży… W rozzłocone, słoneczne, omdlałe południe… Wśród swawolnej gonitwy w boru gęstwie szarej.. Mistrz uczuł w swojej piersi dech…