Trampolina

Zabłocki Michał

Trzeba nauczyć się skakać głową w dół z otwartymi oczami bez względu na wszystko
Na razie stoję w czarnych okularach pożyczonych od kolegi i z białą laską w ręku
Trampolina huśta jak oszalała a ja kurczowo trzymam się poręczy co prawda srebrnej
Widzę to i owo bo podglądam bokami spoza czarnych nieprzejrzystych szybek
Ale chodzi o to żeby inni nie widzieli że ja widzę i nie wiedzieli że ja wiem gdzie stoję
No cóż chyba dosyć tej mistyfikacji w końcu sam prawie uwierzyłem że stoję na skale
I że na tej skale mogę sobie stać i stać a nawet może w przyszłości wybudować dom
Oczywiście że skoczę oczywiście proszę mnie nie popędzać bo nabawię się wrzodów
Tam może być ciepła woda ale równie dobrze mogli ją spuścić już jakiś czas temu
W końcu nie mam szesnastu lat mam lat tyle to a tyle jestem stary i głupi

Udostępnij wiersz
Zabłocki Michał

ostatnio dodane wiersze


zbiory wierszy