A więc jeżeli tak, to spróbuj:
podejdź do ściany.
Gruchnij o nią głową.
Teraz albo nigdy.
Zaczynaj!
Wielkie twoje zamierzenia
i ambicje rozległe
ześrodkuj w jeden szpic na własnym czole.
Jednorożcu, symbolu nicości,
łupnij
w czystą gładź bielonego betonu.
Zbuntuj się przeciw nieskończonej sile
żelaznych prętów oblanych kamieniem.
Zrób to, co nigdy nie było możliwe:
przebij się na drugą stronę,
pozostając zuchwale przy życiu!
Albo jeszcze lepiej –
– wyskocz z okna
i zawiśnij na poziomie drugiego piętra
(skakałeś z ósmego);
załopocz rękami
i spłyń delikatnie jak jedwabna chusteczka
na potwornie wyzywającą
czerń asfaltu.
Auć! Gorące!
Słońce praży, a ty na bosaka?