Nawalone parawany

Michał Zabłocki

Leżą na plaży rodzime śledzie.
W tłustej oliwie topią swe sadło.
Z samego rana trudno powiedzieć,
przy kim ci dzisiaj leżeć wypadło.

Ale w południe już wszystko jasne
i mimo słońca chce się uciekać.
Ani odpocznę, ani nie zasnę.
Wykończy taki urlop człowieka!

Z lewej rodzinka za parawanem
o piasek bitwy toczy ochocze.
Z prawej – z torebki piwo rozlane
siorbie pijaczek cuchnący moczem.

Za mną dzieciarnia wrzeszczy i biega
w złości, radości, śmiechu i strachu.
Dziewczynkę grzmoci starszy kolega,
najmłodszy kupę wali do piachu.

Wreszcie przede mną piknik, wyżerka,
grill, dym, smród, wedle najnowszej mody.
Na wolnym ogniu pieką żeberka,
więc przerażony lecę do wody.

Z czym się wynurzam, niech ktoś podpowie,
po dwóch godzinach męki na plaży?
Z czepkiem foliowej torby na głowie,
z maską pieluchy na bladej twarzy.

Twoja ocena
Michał Zabłocki

Wiersze popularnych poetów

1942. Noc wigilijna

Wieczorny szatan monetę zimną ważył na dłoni… Parzyła izby zamieć świeczek, kiedy śmieszne figurki zatargały jak w dzwonnicach sznurkiem, uniosły stopy na bojaźliwy centymetr – nie mogły odlecieć. Wplatał lepkie palce w oczy śnieg, no i szeptał, uporczywie szeptał; szatan załkał w szubienicę jak w…

Los

Czy tym samym jest żołądź i dąb oszroniały? Czy tym samym jest paproć i węgiel kamienny? Czy tym samym jest kropla i fal morskich wały? Czy tym samym jest metal i pierścionek cenny? Czemuż więc zapytujesz mnie o wiersze dawne I o minionych dziewczyn cudaczne…

Dwaj Macieje

Drogiemu przyjacielowi, Franciszkowi Fiszerowi, z pełnym wzruszenia uznaniem dla smutnych i wesołych cudów Jego cygańskiego żywota i ze szczerym zachwytem dla Jego wiecznie młodych uniesień i pomysłów metafizycznych. Pleć, pleciugo! — Na wzgórza południowym grzeju Siedział razu pewnego — Maciej przy Macieju. Do pierwszego Macieja…