5/5 - (1 głosów)

Smok

Na Wawelu, proszę pana Mieszkał smok, co zawsze z rana Zjadał prosię lub barana. Przy obiedzie smok połykał cztery kury lub indyka nadto krowę albo byka. Nagle raz, przy Wielkim Piątku Krzyknął Coś tu nie w porządku ! Poczuł wielki ból w żołądku Potem spuchła mu wątroba, dwa migdały, płuca oba Jak choroba, to choroba … Przeczytaj wiersz


Julian Tuwim

Przyszła jesień do ogródka

Przyszła Jesień do ogródka. Przywołała Jagusię: – Marchew zbierz, rzepkę zbierz, do piwniczki wszystko znieś! Znosi Jagusia do piwniczki jarzynki, znosi i znosi. Jeden wór, drugi wór – do wieczora trwał ten zbiór. Wieczorem przybiegł do ogródka szary zajączek. Chodził między zagonkami powolutku, powolutku. – Marchwi brak, rzepki brak! Czemu tak? Czemu tak? Zauważyła zajączka … Przeczytaj wiersz


Ludwik Wiszniewski

Słodycz marzeń

Nim zaświta los szczęśliwy, Jeden balsam na ranę: Mądre myśli porzuciwszy, Puszczać bańki mydlane. Z niemi zgodnie, niezawodnie Słodka myśl się rozhula. Wlazł na gruszkę, rwał pietruszkę, O jak słodka cebula! Los zawistny pędzi, gniecie Nieszczęśliwy ród ziemian; Gromy, burze i zamiecie Uderzają na przemian; Lecz coś klei myśl nadziei I pod skrzydła przytula. Wlazł … Przeczytaj wiersz


Ludwik Kondratowicz

Zbrodnia

trzymałam go przez pół minuty we wrzącej wodzie następnie wsunęłam srebrne ostrze w rozpaloną głowę i zdjęłam skalp resztę ofiary pokroiłam w kostkę znieczuliłam szczyptą soli z ulgą zmyłam z rąk krwawy dowód zbrodni uwielbiam pomidory


Anna Przybyll

Cebula

Co in­ne­go ce­bu­la. Ona nie ma wnętrz­no­ści. Jest sobą na wskroś ce­bu­lą, do stop­nia ce­bu­licz­no­ści. Ce­bu­la­sta na ze­wnątrz, ce­bu­lo­wa do rdze­nia, mo­gła­by wej­rzeć w sie­bie ce­bu­la bez prze­ra­że­nia. W nas ob­czy­zna i dzi­kość le­d­wie skó­rą przy­kry­ta, in­fer­no w nas in­ter­ny, ana­to­mia gwał­tow­na, a w ce­bu­li ce­bu­la, nie po­kręt­ne je­li­ta. Ona wie­le­kroć naga, do głę­bi itym­po­dob­na. … Przeczytaj wiersz


Wisława Szymborska

Dlaczego ogórek nie śpiewa

Py­ta­nie to, w ty­tu­le po­sta­wio­ne tak śmia­ło, choć­by z naj­więk­szym bó­lem roz­wią­zać by na­le­ża­ło. Je­śli ogó­rek nie śpie­wa, i to o żad­nej po­rze, to wi­dać z woli nie­ba praw­do­po­dob­nie nie może. Lecz je­śli pra­gnie? Go­rą­co ! Jak do­tąd nikt, Jak skow­ro­nek. Je­że­li w sło­ju nocą łzy prze­la­wa zie­lo­ne? Mi­ja­ją lata, zimy, raz sło­necz­ko, raz chmur­ka; … Przeczytaj wiersz


Konstanty Ildefons Gałczyński