Twoja ocena

Hipopotam

Zachwycony jej powabem Hipopotam błagał żabę: „Zostań żoną moją, co tam, Jestem wprawdzie hipopotam, Kilogramów ważę z tysiąc, Ale za to mógłbym przysiąc, Że wzór męża znajdziesz we mnie I że ze mną żyć przyjemnie. Czuję w sobie wielki zapał, Będę ci motylki łapał I na grzbiecie, jak w karecie, Będę woził cię po świecie, … Przeczytaj wiersz


Jan Brzechwa

Żuk

Do biedronki przyszedł żuk, W okieneczko puk-puk-puk. Panieneczka widzi żuka: „Czego pan tu u mnie szuka?” Skoczył żuk jak polny konik, Z galanterią zdjął melonik I powiada: „Wstań, biedronko, Wyjdź, biedronko, przyjdź na słonko. Wezmę ciebie aż na łączkę I poproszę o twą rączkę” Oburzyła się biedronka: „Niech pan tutaj się nie błąka, Niech pan … Przeczytaj wiersz


Jan Brzechwa

Kłopot krasnala

Działo się to, działo w bardzo wielkim borze. Krasnal się położył spać na muchomorze. Grzyby prędko rosną, gdy deszcz ciepły pada. – Jak z tej góry zejdę? Ach, kłopot nie lada!


Ludwik Wiszniewski

Pączki drzew

Deszczyk popadał, słonko przygrzało, patrzcie, o! patrzcie, co to się stało! Idzie wiosenka, podnosi rączki i do gałązek przyczepia pączki. Jest już ich dużo, jest ich tysiące, wiatr je kołysze, ogrzewa słońce. Wiatr je kołysze w tę i w tę stronę – wnet się rozwiną w listki zielone.


Ludwik Wiszniewski

A ja wolę moją mamę

Pewnego razu Kinga, spotkała wikinga mieszkał na obrazku, zrywał się o brzasku i zwiedzał wielkie morza, i Kindze było go żal. A ja wole moją mamę, co ma włosy jak atrament, złote oczy jak mój miś, i płakała rano dziś. Pewnego dnia Dorota, znalazła w lesie kota, wzięła więc go do domu, zamiast dać byle … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Osiecka

A głupiemu radość

Wśród malarzy znam malarza, Słynną w kraju postać. Za swe dzieła, które stwarza, Miał nagrodę dostać. Mówią o nim, że to sława, Że jest w Związku czynny, Lecz nagrodę – rzecz ciekawa – Otrzymał kto inny. Czas uczynić już zdrowemu rozsądkowi zadość. Obiecanki malowanki, a głupiemu radość. Ciągle słyszę „peletony”, Więc mam troskę nową, Chodzę … Przeczytaj wiersz


Jan Brzechwa