Z wizyj piekielnych

Kazimiera Zawistowska

O ten orkan chłoszczący! Jak smaga! Jak żenie!
Jękami huraganu w dal bezkresną pędzi
To stado białopierzne — ten łańcuch łabędzi,
Za niesytość rozkoszy potępione cienie!…

O ten orkan piekielny! Jak smaga! Jak żenie!
Włos wichurą skłębiony w ostre skręca bicze,
Siekąc, krwawiąc nim trupie kochanków oblicze,
Pośród gromu — wśród jęku — gna ich w dal — w przestrzenie.

O skłębionych ciał taniec! O kolebki-łona!
Pośród mordów — zgliszcz — pożóg, wstęgo ust czerwona!
Światotwładna ust krużo, w proch waląca mury!

O dłoni całowanych — dłoni białych sznury!…
Jakubowej drabiny przemożna potęga!
Wiatr ciał ludzkich — krzyk piekieł, który w niebo sięga!

Twoja ocena
Kazimiera Zawistowska

Wiersze popularnych poetów