Patrząc w księżyc
Widziałem szkliste martwych wód obszary Na okół taflą rozlane stalową I niebo miałem kamienne nad głową, Wykute całe z jednej chmury szarej, A z głębi tego wodnego cmentarza Wychodził księżyc, jak białe widziadło; Westchnęły wody i niebo pobladło, Bo księżyc w twarzy miał coś, co przeraża. I stanął wielki, zimny, nieruchomy, Wpatrzony w nurtów odmęt … Przeczytaj wiersz