Do malarza

Jan Lechoń

Oto już spływa na platany
I wodą snuje się świetlistą
Liliowy welon. Znad Sekwany
Mgła się podnosi. Patrz, artysto!

Patrz kiedy w górze się rozrasta
Blask niby zorzy borealnej
I wszystkie światła tego miasta
Pod Łuk wpływają Tryumfalny.

Poczekaj ranka. Mgły się przedrą,
Blask w górę wzbije się różowy,
I ponad chimer szare głowy
Słońce rozbłyśnie nad katedrą.

I tak dzień cały w gwarze, chrzęście,
Ty myśl o jednym; szukaj wzoru!
I goń jedynie pewne szczęście
Boskiego kształtu i koloru.

Twoja ocena
Jan Lechoń

Wiersze popularnych poetów

Ostatni z zielonych

Gdy mówisz że naprawdę ładny dzieńA w kołnierz ci wilgotne niebo mżyZastanów się lepiejCzy zamek twój to nie domek z kartGdy myślisz że o cud otarłeś sięI nagle cud zapuszcza…

Wschód słońca

Słońce niesforne, bezmyślny staruchu, Czemu, natręcie, Przez kotary i szyby budzisz nas zawzięcie? Cóż obchodzą kochanków prawa twego ruchu? Wścibski pedancie, idź lepiej strofować Zaspanych uczniów, złych terminatorów, Idź, powiedz…

Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie

I Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie, Że ci z e z ł o t a s t a t u ę lud niesie, Otruwszy pierwej?… Coś ty Italii zrobił, Alighieri,…