Twoja ocena

Czerwiec

W czerwcu ciężkie czereśnie napęczniałe treścią Zaledwie na gałęziach wygiętych się mieszczą. W zielonym zamszu liści, sczerniałe z gorąca, Pulsują krwią soczystą i zapachem słońca. Jak kokoszki obsiadłszy grządek wszystkie skrawki Tłoczą się rozłożyste, biodrzaste truskawki. A poziomki spłonione płodnością i latem, Błyszczą na jednym krzewie owocem i kwiatem. Miedziane pomidory i rozchwiane maki Łyskają … Przeczytaj wiersz


Leonia Szereszewska

Modlitwa o lato

Błogosławię wodne ptaki, perkozy nurkujące w odmętach lata, na jeziorze Wągiel, z szyjami otwartymi jak berło upału. Siedziba sierpnia sprzed siedmiu lat, żółte welony sakramentów przywleczone z dalekiego miasta jak zaraza, epidemia obcinanych warkoczy, włosów chowanych do pamiętliwych kopert. Owoce lata stratowane, zmiażdżone, tamta straszna broń zakopana w ziemi, pod pokładami agrestu, bo rośnie tam … Przeczytaj wiersz


Roman Honet

Przy końcu lata

Nim fale zbóż dorosłych Czas rozpędzony zetnie, Nim pod błysk sierpów ostrych Dni się położą letnie — Zobacz się jeszcze z polami, Zobacz się ze zbożami I z szumiącemi, leśnemi Drzewami — wieczorami… Posłuchaj zbłękitnionych, Najcichszych nocy tonów — I wszystko to zapamiętaj, I z ziemią o wszystkiem pomów…


Stanisław Ciesielczuk

Znowu wiosna

Znowu wiosna świeżo jak wiśnia zakwitnie, Młodziutka dziewczyna w bielutkiej sukience, Oczy będę pieścił runem runi żytniej, Którą biegle rozczesują ciepłych wiatrów ręce. Uśmiechem się czułym z ziemią porozumiem, Będę lasów słuchał, polom będę śpiewał, A w pachnącym zmierzchu, cichnącym poszumem Przywołany, wycałuję wszystkie w sadzie drzewa Wezmę liści zieleń radosną i młodą, Kwiaty dni … Przeczytaj wiersz


Stanisław Ciesielczuk

Godzina słoneczna

słońce jak umie najgoręcej wychwala Najwyższego nad polaną w puchach obłoków wylegują się kobiety rubensa stanęła wieczność w zegarku i przestała na wskazówkę utykać tylko pszczoły pracują w lipach na spitych upałem gospodarzy wyprzęgnięci z butów drogi i miasta po pas zanurzeni w Wolności zrywamy do dzbana bławatki nieba gdy pytamy – która godzina? ptaka … Przeczytaj wiersz


Józef Baran

W pamiętniku Zofii Bobrówny

Niechaj mnie Zośka o wiersze nie prosi, Bo kiedy Zośka do ojczyzny wróci, To każdy kwiatek powie wiersze Zosi, Każda jej gwiazdka piosenkę zanuci. Nim kwiat przekwitnie, nim gwiazdeczka zleci, Słuchaj — bo to są najlepsi poeci. Gwiazdy błękitne, kwiateczki czerwone Będą ci całe poemata składać. Jabym to samo powiedział, co one, Bo ja się … Przeczytaj wiersz


Juliusz Słowacki

Ranek w górach

Wyzłocone słońcem szczyty Już różowo w górze płoną I pogodnie lśnią błękity Nad pogiętych skał koroną. W dole – lasy skryte w cieniu Toną jeszcze w mgle perłowej, Co w porannym oświetleniu Mknie się z wolna przez parowy. Lecz już wietrzyk mgłę rozpędza I ta rwie się w chmurek stada… Jak pajęcza, wiotka przędza Na … Przeczytaj wiersz


Adam Asnyk

Unde malum

„Skąd się bierze zło? jak to skąd z człowieka zawsze z człowieka i tylko z człowieka” Tadeusz Różewicz Niestety panie Tadeuszu dobra natura i zły człowiek to romantyczny wynalazek gdyby tak było można by wytrzymać ukazuje pan w ten sposób głębię swego optymizmu wystarczy pozwolić człowiekowi wytruć swój rodzaj a nastąpią niewinne wschody słońca nad … Przeczytaj wiersz


Czesław Miłosz

Przypowieść o maku

Na ziarnku maku stoi mały dom, Psy szczekają na księżyc makowy I nigdy jeszcze tym makowym psom, Że jest świat większy-nie przyszło do głowy. Ziemia to ziarnko, naprawdę nie więcej, a inne ziarnka – planety i gwiazdy. A choć ich będzie chyba sto tysięcy, domek z ogrodem może stać na każdej. Wszystko w makówce. Mak … Przeczytaj wiersz


Czesław Miłosz

Wtedy były jasne buki

Wtedy były jasne buki, wtedy był strumień płynących białych jaskrów rozsianych po wyspie, ich jasne korony, czeremcha kołysząca się tam, gdzie ja, będąc chłopcem, wędrowałem – Deszcz pada cicho. Niebo wisi nisko nad przerzedzonymi koronami. Gwizd; pociąg wyrusza znów w drogę. W wieczór, wolno ciemniejący, odjeżdżam samotnie. tłumaczenie Ryszard Mierzejewski


Vilhelm Ekelund

Krajobraz

Teraz nadchodzi chłód wieczoru. Ostatni blask spływa z ciężkich żółtych chmur, które stoją w głębokiej ciszy na wysokościach – nad błękitem wrześniowego morza. Jakże wszystko oświetla tutaj jak ze spokojnego głębokiego pragnienia: jak potężne martwe spojrzenie, które spoczywa od wieków. tłumaczenie Ryszard Mierzejewski


Vilhelm Ekelund

Do malarza

Oto już spływa na platany I wodą snuje się świetlistą Liliowy welon. Znad Sekwany Mgła się podnosi. Patrz, artysto! Patrz kiedy w górze się rozrasta Blask niby zorzy borealnej I wszystkie światła tego miasta Pod Łuk wpływają Tryumfalny. Poczekaj ranka. Mgły się przedrą, Blask w górę wzbije się różowy, I ponad chimer szare głowy Słońce … Przeczytaj wiersz


Jan Lechoń