Z cyklu »Dąbrowa«

Zofia Trzeszczkowska

Wokoło las — płucami wciągam jego wonie,
Żywicę z aromatu mnogich kwieci falą;
Dyamentowe ognie w łzach rosy się palą;
Błogo mi, dobrze, lubo — przyroda mnie chłonie.

Zlewam się z nią. — Tęsknoty w sercu się nic żalą:
Nic wiem, czy duch w ekstazie, czy w niebycie tonie:
Tętna stają… śnię… las się staje wielką salą
O słupach z malachitu, z lazuru oponie.

Jestem królem, mam dwór swój: — Skierki i Chochliki,
Koralowe biedronki, szmaragdy — koniki
I żabki; — mam kobierce miękkie, aksamitne.

Utkane w niezabudek turkusy błękitne;
Do snu gra mi orkiestra drzew, szemrzą pomniki
I życie szepce; »Jestem« — Ziemia: »Kocham, kwitnę!«

Twoja ocena
Zofia Trzeszczkowska

Wiersze popularnych poetów

Szew

To krzepnie. Nie ma we mnie miejsca na prawdę, naprawdę nie ma we mnie miejsca. Że chciałbym się na nią nagrać, kiedyś rano odsłuchać? Kto mnie dzisiaj przepisze, kto obudzi ziewnięciem? Bez ciała, proszę. Ciała jednak nie ma, to takie interakcje: wsiadasz wstrzymujesz oddech. Celem…

Prosty wierszyk o zostawianiu

Ostatnich papierosów już prawie nie pamiętam, wszak teraz jesień, pokój pusty i cisza. Budzę się w kilku odcinkach, przeciągam, patrzę przez okno. Czysty naturalizm. Zielone drzewa w ogrodzie, albo chciwe rany na skórze, złamania otwarte. Mieszam dwie łyżeczki zielonej z kogutkiem, widzę cię na dnie….

Był chłopiec który…

Był chłopiec który z głową na ramieniu usnął przy stole nakrytym serwetą Był pusty pokój kobieta w żałobie oparła stopę o podnóżek aby poprawić czarną kokardę pantofla Było sukienne kłębowisko płaszczy w prowizorycznej szatni na zabawie porozrzucanych jakby kto ze złością daremnie szukał czegoś po…