Ażeby dostać kawałek kiełbasy,
Zgodnym sposobem wziął chłopiec trzy basy.
Ledwie się strzepnął i skarbem nabytym
Łzy ocierając, powąchał go przy tym,
Biegnie ze szkoły wygłodniały żaczek:
– Stój! – krzyczy – nie jedz. odkupię przysmaczek.
– Mądryś! – odpowie właściciel kiełbasy –
Dopiero za nią dostałem trzy basy.
– Dajże mi pięć, a daj ją zjeść! –
Targ w targ – wyrzepił mu sześć
I dał,
Co miał.
Grosz na groszu – lichwa czysta,
Jednak kapitalista,
Rozważywszy sobie,
Coś się w głowę skrobie. –
Nie tylko to szkolne żaki
Biorą z handlów skutek taki;
Często
Gęsto,
Los szalony
Gdy z rachubą pójdzie w tuzy,
Stratą – plony;
Zyskiem – guzy.
Wiersze popularnych poetów
Publiczność do poetów
Wiecznie śpiewacie na tę samą nutę! Śpiewacie rozpacz dziką i bezbrzeżną, Serca przedwczesną goryczą zatrute I melancholie mglistą a lubieżną, Senne miłoście szpilkami przekłute, Rany zadane jedną rączką śnieżną, I omijacie skrzętnie każdą radość – Strojąc się w duchów księżycową bladość. Po tysiąc razy…