U kresu

Konstandinos Kawafis

Wśród lęku i podejrzeń,
z zamętem w myślach, z trwogą w oczach,
rozpaczliwie szukamy jakichkolwiek sposobów,
aby uniknąć oczywistej grozy,
która jest tuż przed nami.
A jednak się mylimy: nie ma jej na drodze.
Wieści kłamały
(a może ich nie było albośmy ich nie pojęli).
Zupełnie inna klęska, nigdy nie przeczuwana,
nagle jak burza na nas spada
i nie przygotowanych — a czasu już brak — zagarnia.

Twoja ocena
Konstandinos Kawafis

Wiersze popularnych poetów

Los

Czy tym samym jest żołądź i dąb oszroniały? Czy tym samym jest paproć i węgiel kamienny? Czy tym samym jest kropla i fal morskich wały? Czy tym samym jest metal…

Miasto młodości

Przystojniej byłoby nie żyć. A żyć nie jest przystojnie, Powiada ten, kto wrócił po bardzo wielu latach Do miasta swojej młodości. Nie było nikogo Z tych, którzy kiedyś chodzili tymi…

kolejny ranek w domu Aleksandry

budzę się i mam przed oczami sufit, wiesz – takie odwrócenie grawitacyjnej jaźni. i wiem instynktownie, że to wszystko przez niego – igra sobie ze mną, celowo podkłada pod oczy,…