Jeśli Cię Michał Anioł porównał do słońca,
A siebie do blednącej upodobnił luny,
Jeśli Cię boski Ronsard wysławiał bez końca,
Niezmordowaną ręką w złote bijąc struny,
Jeśli Cię już nazwano słońcem, różą wonną,
Jeśli Cię porównano do dźwięczącej lutni,
Ja dla Ciebie, o Mario Wiktorio Colonno,
Sięgnę wyżej i nazwę Cię smutniej!
Tyś jest jak miasto wielkie, czarne i krzykliwe,
Gdzie się stu czartów śmieje – płacze stu aniołów.
Oczy Twe są ogromne, czyste i żarliwe,
Jak dwie wieże podniebne strzelistych kościołów.
Nie obejmę Cię wielkiej, a jako cień lotnej,
Choćby rozpiął ramiona i natężył siły,
I pragnę – wciąż samotny, Ciebie – wciąż samotnej.
Ciebie, lutni mej, róży, gwiazdy i mogiły.