— Mój drogi — prosiłaś cicho,
Patrząc mi w oczy nieśmiele —
Będziemy żyli ze sobą
Naprawdę jak przyjaciele.
Lecz przyjaźń taka na pewno
Skończy się później czy prędzej.
Bo cóż mi to za przyjaciel,
Co nie pożycza pieniędzy?
I musi wracać do domu,
Gdy bije dziesiąta godzina.
I cóż mi to za przyjaciel,
Który nie pije wina?
I cóż mi to za przyjaciel,
Co nie wychodzi bez matki
Ma wachlarz, pióra na głowie
I jada tylko pomadki?
I cóż mi po przyjacielu,
Który ma parę warkoczy,
I ma najsłodsze usta
I najpiękniejsze oczy?