Dziewiąty wiersz przeciw państwu

Jacek Podsiadło

Rozwiązane wszystkie węzły na sznurowadłach,
wszystkie labirynty w pisemkach dla dzieci,
wszystkie moje „problemy”. „Tata, wstawaj!”
„Chcę, koniecznie!” „Opowiedz mi o Włóczykiju”.
W niebie twoich rozkazów nie ma miejsca na grzech
wątpliwości, wszystko jasne, przezroczysty każdy dzień.
No więc tak. Pewnego razu Włóczykij
zamiast w swej leśnej norce obudził się na wielkiej,
nasłonecznionej łące. W malowanej luli. Przeciągnął się, ziewnął.
Co za historia. Nie lecą tu żadne bombowce,
nie skrada się czarny kidnaper, hałaśliwy ratunek
szwarcenegerów, vandammów, nie będzie tu potrzebny.
Mleko, miód, biel, nieśmiałe żółcie, nawet przy drobnych zranieniach
pastelowa krew. Motyle i aniołki. Nocą
nietoperze, bezszelestni nawigatorzy
naszych snów. Liczenie baranów sto razy
lepsze niż „Milczenie owiec”, miara twojego oddechu
porządkuje miał myśli, piach i mak. Równy deseń firanki, księżycowej woalki,
odwołuj się do tego wzorca, kiedy mnie tu nie będzie,
masz prawo urządzić świat jak swój własny pokój, pamiętaj,
truciznę podsuwa się najczęściej ukrytą w słodyczy.

Twoja ocena
Jacek Podsiadło

Wiersze popularnych poetów

Pomnik w Poznaniu 1956

Dwa krzyże połączone liną, zacumowane na niebie: Poznań i Gdańsk Ale mnie się zdawało, że robią ten znak krzyża wspólnie Polska i Niemcy, a polski orzeł rozpościera skrzydło nad nimi 1996

Powój

Niejedna wesoła piosenka, W wiosenne wieczory lub ranki, Wybiegła z tego okienka, Strojnego w białe firanki. I śmiechu srebrnego kaskada, Ach, nie raz! z owego sąsiada Spłynęła z okna sąsiada Po wiotkich splotach powoju. Natenczasa nja byłem studentem, I boski zajmował mnie Plato, I nad…

Alkoholik wstepuje w brame niebios

I Jaki będę, Ty wiedziałeś od początku. I od początku każdego żywego stworzenia. To musi być okropne, mieć taką świadomość, w której są równoczesne jest, będzie i było. Żyć zaczynałem ufny i szczęśliwy, pewny, że dla mnie co dzień wschodzi słońce, i dla mnie otwierają…