Przyszedł
Przyszedł stanął przede mną pod postacią ciemności więc nie poznałam dopiero ból znajomy mi powiedział to On
Przyszedł stanął przede mną pod postacią ciemności więc nie poznałam dopiero ból znajomy mi powiedział to On
Twarz wypłynęła bruzdami zorana cierpieniem podziobana zapisana bólem skorupa pomarszczona lampa wygaszona gruda człowiecza śmiercią przemieniona Boże weź tę bolesną głowę w swoje ręce tak niebo trzyma w dłoniach ziemię
Tak kiedy w tłumie ujrzysz nagle kogoś czekając na zielone światło jest cały jasny i promienny w otoku nieznanego światła zapragniesz biec ku temu wszystkiemu co było Tak spotkasz tego kto jest Panem wmieszany w tłum da ci się poznać po tej światłości którą zarzuci na niego tak długo czekająca cierpliwa twoja miłość
Boże przywróć rzeczom blask utracony oblecz morze w jego zwykłą wspaniałość a lasy ubierz znowu w barwy rozmaite zdejm z oczu popiół oczyść język z piołunu spuść czysty deszcz by zmieszał się ze łzami nasi umarli niechaj śpią w zieleni niech żal uparty nie wstrzymuje czasu a żywym niechaj rosną serca od miłości
Odchodzę od Ciebie codziennie pracowicie jak mrówka no powiedz na ile lat na ile dni świetlnych i ciemnych mam się oddalić od Ciebie aby się zbliżyć tak bardzo że przylgnąć i zniknąć w Tobie Wołam przez całą szerokość Biblii otchłań do Otchłani
Któż może jeszcze wierzyć w Boga już kosmonauci przeszukali niebo pod każdą gwiazdę jak pod krzesło zaglądali Daremnie patrzą w górę łzawe oczy ikon drapią się w niebo wieże i kopuły krzyczą dżamije synagogi w dwudziestym wieku wierzą w Boga tylko starcy Jeden sentymentalny staruch Einstein niezdarnie grał na skrzypcach chodził boso i rozmawiał z … Przeczytaj wiersz
Tak nawet kiedy nie wierzę jest we mnie miejsce dla niewiary niedostępne rezerwat uparty nieprzetrzebiony skrawek dzikiej łaski nietknięty śpiący w ciele ból muzyka która w ciszy gniazdo wije
Z iskry z prochu ulep mnie na nowo znów zasadź drzewa w moim raju jeszcze raz daj mi niebo nad głową Bym Ci mogła przeczyć rozumami przywoływać wszystkimi płaczami odnajdywać jak miłość wargami
Jeszcze nigdy nie szłam tak ciężko jakbym dźwigała na sobie całą Biblię pustynie jej góry i morza by wszystkie podnieść na wysokość krzyża
Dziękuję niebu że nauczono mnie wiązać snopki łuskać groch obierać ziemniaki dziękuję ziemi że dano mi prać pieluchy przewijać dzieci czytać po łacinie i pisać wiersze wszystko jak Bóg przykazał w swoim czasie
Panie nasz Jak szedłeś sam przez ciasto życia przez Matkę i Józefa Annę Symeona Jana Szymona Martę Marię Łazarza przez ślepych opętanych trędowatych przez Nikodema Judasza Piłata łotrów obu Szawła Jak idziesz wciąż przez nasze ciała Tak ja niech pójdę Przez spotkanego na wąskiej kładce przez tego co biegł za mną brzegiem morza tego co … Przeczytaj wiersz
Widzę jak kroczy po wodzie po chmurach to szczególne załamanie światła jakiego nie odnalazł nikt z Rembrandtów naszą sprawą jest tonąć i krzyczeć a On spokojny nie boi się naszego zwątpienia idzie każdym bezdrożem bo jest drogą
Muzyka brzmiała w tym ogrodzie Boleścią tak niewysłowioną. I morza ostry zapach wionął Od ostryg na półmisku w lodzie. Rzekł: „Jestem zawsze wierny tobie!” I lekko dotknął mej sukienki. Jak te dotknięcia jego ręki Są do uścisków niepodobne. Tak ptaki głaszcze się lub koty, Tak patrzy się na woltyżerki. I drwiące świecą się iskierki Pod … Przeczytaj wiersz
O wierzch powozu zahaczyłam piórem. W oczy spojrzałam mu – i serce drgnęło, Przejęte nagle jakimś dziwnym bólem, Chociaż nieszczęścia przyczyn nie pojęło. Pod stropem nieba i chmur skłębionych Wieczór żałością skuty cichą. I niby tuszem nakreślony Buloński Lasek ze starych sztychów. Benzyny woń i bzu aromat, Spokój, co czujną drga udręką… On znowu dotknął … Przeczytaj wiersz
Chociaż to nie mój kraj rodzinny, Ale w pamięci go zatrzymam. Smak soli jest w tym morzu inny I woda delikatniej zimna. Piach na dnie niby kreda biała, Powietrze jak upojne miody, Różowozłote sosen ciała Obnażył cichy czas zachodu. A zachód sam jak wiatr skrzydlaty, I nie odgadnę, nadaremnie: To koniec dnia czy koniec świata, … Przeczytaj wiersz
A mnie z tobą pijanym wesoło- Nie ma sensu w twoich opowieściach. Wczesna jesień rozwiesiła wkoło Chorągiewki żółte na gałęziach. Zabłądziliśmy w ułudne strony I oboje się gorzko kajamy, Lecz dlaczego nieodgadniony Martwy uśmiech na ustach mamy? Myśmy męki okrutnej pragnęli Zamiast szczęścia niezmąconego… Nie odwrócę się od przyjaciela I rozpasanego i czułego. tłumaczenie Zbigniew … Przeczytaj wiersz
wiszę na jednym gwoździu słonce pali mi serce jestem spokrewniony z wężem boje się wodospadów boje się kobiet i zielonych ścian smutek ścieka ze mnie jak krople wody po ścianach półzatrutej studni, zdaje sobie sprawę za praktycznie moje szanse ograniczają się do zera – jestem podobny do robaka znalezionego po włączeniu światła o 3 nad … Przeczytaj wiersz
wyblakły, na brzegu żółty notatnik skończony znów Piszę z łóżka jak robiłem w zeszłym roku. Zobaczę lekarza w poniedziałek „tak doktorze, słabe nogi, zawroty, głowa- boli i plecy też.” „czy pan pije?” zapyta. „gimnastykuje się pan, bierze swoje witaminy?” Myślę że jestem chory na życie, the same zatęchłe lecz zmienne czynniki. nawet na torze obserwuję … Przeczytaj wiersz
autostrady to psychiczne kłębowiska wypaczonych dusz, kwiatów konających w godzinie śmierci konającego dnia. stare auta, młodzi kierowcy, za kierownicami nowych modeli stary kierowcy bez prawa jazdy, pijani kierowcy, kierowcy zaćpani, kierowcy- samobójcy, kierowcy super ostrożni (ci najgorsi). kierowcy o wielbłądzich mózgownicach, kierowcy którzy szczają pod siebie kierowcy spragnieni mordu, kierowcy rozkochani w hazardzie, kierowcy którzy … Przeczytaj wiersz
mój ojciec był świetnym facetem udawał że jest bogaty mimo to żyliśmy na fasolkach, grzybkach i parówkach kiedy siadaliśmy do jedzenia, mówił „nie każdy może jeść jak my” ponieważ chciał być bogaty, albo sądził że już jest bogaty głosował na Republikanów na Hoovera przeciwko Rooseveltowi i przegrał na Alfa Landona przeciwko Rooseveltowi i przegrał znowu … Przeczytaj wiersz
żołnierze maszerują pozbawieni broni groby pozostają puste pawie wzbijają się w deszczu w dół schodami wielcy ludzie maszerują uśmiechnięci jedzenia jest pod dostatkiem i wystarczy na czynsz i wystarczy czasu nasze kobiety nie będą się starzeć ja nie będę się starzeć bezdomni noszą diamenty na palcach Hitler podaje rękę Żydowi niebo pachnie przypiekanym mięsem jestem … Przeczytaj wiersz