Zrób mi herbatę z wrzosów i mchu,
Z koniczyny przydrożnej i mięty,
Napijemy się soku ziemi,
Napijemy się zaraz, tu,
Prosto z jej ust roślinnych,
Z korzeni dobroczynnych,
U samego źródła snu.
Upoi nas wywar podglebny,
Poniesie nas morzem traw:
Po wzgórzach falujących dokoła
Piersią na ziołach
Puścimy się wpław.
Będziemy płynęli z prochu w proch,
Z jednego istnienia w drugie,
Polami gęstemi,
Łąkami sutemi
Przez długie
Niknące smugi,
Po ziemi.
I nie pochłonie nas ciemność i zaduch,
I robaczywy nie wessie nas loch:
Popłyniemy z wiatrem w zieleni,
Na wieki wieczne w otwartej przestrzeni,
Obok matki naszej roślinnej,
Obok miłości dobroczynnej,
Z tego świata w inny,
Z prochu w proch.