to przedwieczorne ogniska

Roman Honet

to przedwieczorne ogniska,
anyżkowe cząstki w oddechach kobiet. to wsłuchiwanie się
w szelest autostrad powleczonych przejrzystą
siateczką świateł jak preparaty epoki,
chłód korektorów diora, radiotechnika,
unitra. właśnie to wszystko. chłopcy,
noszący w oczach kobaltowy ocean i szpadę,
którzy tak dawno rozmiłowali się w cieniu,
zaczytali, a teraz – patrz –
ogromna siła wyodrębnia ich stamtąd,
wybudza. życie bezbrzeżnie zdrożało –
mówią. rok się przetoczył
i jest ten sam.

witaj

5/5 - (1 głosów)
Roman Honet

Wiersze popularnych poetów

medytować

Pytasz, córeczko, co to znaczy? Ktoś do rana siedzi nad pustą kartką, na nogawce ma ćmę, która śpi I jedno nic nie wie o drugim

Żebrak smutku

Świa­tłom jak ku­ran­tom zło­ci­stym prze­biegł dro­gę czło­wiek po drob­niut­kim świ­ście – chi­ty­no­wy nie­mal. Dziew­czy­na sto­ją­ca na skra­ju me­lo­dię na­kry­ła far­tu­chem jak li­ściem. Usta mia­ła ma­leń­kie i pręd­kie, a szysz­ka świe­ci­ła w jej ręku jak klej­not albo lu­ster­ko. Po śpie­wie czło­wiek się wspi­nał, grzbiet wy­gar­biał jak…

RWĄCY NURT BUGU

W tym sklepie prowadzą guziki, odplamiacz frosh z żabką i aktywny tlen, ten skurwiel z łatwością odbarwi krew, która w czerwcu zupełnie bez sensu zraziła cię do lata. Łatwiej zabić boga, niźli wybrać szminkę. Bo zobacz: środek kradną szprosy kontrowego światła, więc w cieniu poruszam…