złogi

Roman Honet

spotykają się w nas aorty wielu miejsc,
w których byliśmy pierwsi. okryte cieniem,
garbate kształty liter, szelest radiowych fal
jak oddech wypełniającej wszystko istoty,
kiedy wchodzi się do świecącego parku. jezus chrystus
i latające talerze – wystawić kiedyś taką
operę, olśniewający balet dla popaprańców. od ich milczenia
wypłowiałem – szeptałby on, pokazując
rozgięte niebo. tak by się zaczynało –
nocne wyścigi eszelonów porzucających
zawartość w zbożu, wielość języków
jak rejestr zakłóceń ciszy. na razie przepływa przez nas
woda, widok błyszczących narzędzi
i obiektywów, bo przecież przynieśliśmy
tutaj ten delikatny blask,

a powracamy w gruzowiskach,
śmieciach

Twoja ocena
Roman Honet

Wiersze popularnych poetów

Dwa psy

„Dlaczego ty śpisz w izbie, ja marznę na mrozie?” Mówił mopsu tłustemu kurta na powrozie. „Dlaczego? Ja ci zaraz ten sekret wyjawię — Odpowiedział mops kurcie — ty służysz, ja bawię.”

DWIE SCENY Z UPADKU KLASY

Tak, zauważysz mnie dopiero wtedy, kiedy zaczniesz mnie beznadziejnie poszukiwać. I Cała klasa pomaga, a on powtórzyć, tuman, znowu nie potrafi. Nauczyciel staje we własnym kurzu, patrzy za okno sali, a on nawet nie wie, czego szukał w przypisach współautor tamtego cytatu. Tymczasem samotny za…

Jakby nie miało być

Mówią że nie warto wchodzić Do tej samej rzeki drugi raz Znajdę nową w duchu licząc na to że Ty też do niej drogę znasz Może jednak zwykła chwila Mogłaby mieć jakiś głębszy sens Może z tobą cisza warta byłaby Więcej niż szeroki gest Jakby…