ślady rąk odciśnięte na piasku, sterta wyblakłych liter
i fotografii. oczy, w których kołysze się
odblask jeziora, kobiety schodzą do wody
i przepadają łagodnie jak ogród światła
o zmierzchu. tyle się wie,
ile zostawiły upływające sezony, era
niemego kina – depesze i telegramy, od których z całą pewnością
zależało czyjeś kruche istnienie. leo,
spalone słońcem historia o kiblu (wszyscy
tutaj tęsknimy, leo). wieczorem
obracamy się w tamtą stronę,
wiatr przesypuje gorący piasek – wątły
i łatwopalny majestat ciała. cień
jest w nas wszystkich.
pochłania nas cień
Roman Honet