Do Apollina
1 Cały szedł w szumie szat kamiennych laurowy rzucał cień i blask oddychał lekko jak posągi a szedł jak kwiat we własną zasłuchany pieśń lirę podnosił na wysokość milczenia zatopiony w sobie źrenicami białymi jak strumień kamienny od sandałów do wstążki we włosach zmyślałem twoje palce wierzyłem twoim oczom Bez strun instrument ręce bez dłoni … Przeczytaj wiersz