Koniec Pewnego Dnia
Ukojne zdrowie ducha i radość spełnienia; Blichtr, gorączka walki, szaleństwo – minęły – Teraz triumfuj! Teraz się raduj przemianą!
Ukojne zdrowie ducha i radość spełnienia; Blichtr, gorączka walki, szaleństwo – minęły – Teraz triumfuj! Teraz się raduj przemianą!
przyszła dziewczyna zbudowała mi łóżko wyszorowała i wypastowała podłogę w kuchni wyszorowała ściany poodkurzała wyczyściła toaletę wannę wyszorowała podłogę w łazience i obcieła mi paznokcie u stóp i włosy. potem tego samego dnia przyszedł hydraulik i naprawił zlewozmywak i spłuczkę a człowiek z gazowni naprawił grzejnik a facet od telefonów naprawił telefon. teraz siedzę w … Przeczytaj wiersz
Ale są jeszcze sprawy drobne: loty ptasie, chwianie się trzcin w jeziorach, blask gwiazdy wieczornej, różne barwy owoców o porannym czasie i wiatr przelatujący w sopranie i basie, i moja mała lampa, i stół niewytworny. A nawet za wszystkie obrazy Tycjana nie oddam tego stołu, bo pracuję przy nim, to mój wierny przyjaciel od samego … Przeczytaj wiersz
Rozdwojony warkot motocykli: wiatr nam robił kąpiele chemiczne. Okładki książek w pociągach, japońskie słoneczko przeżarte przez mole. Miała być burza, ale nie chciała i wyszedł z tego jeden ciepły dzień.
W smolistej szczelnej arce własnych rozgrzanych spraw chłoszczący rozchłyst potopu i świat świszczący omijam — tkliwe gołąbki wywiodłam z dalekiej zawiei zjaw, płazy z błyszczącej miki i giętkie dorodne żmije. Symbole o skrzydłach kosmicznych i krytych lakierem kłach wpiły się w płowe grzywy zwierząt z biblijnej arki. O tępe słonie lenistwa sny kołyszące na łbach! … Przeczytaj wiersz
W miłości jesteśmy pedantyczni. Daty. Godziny. Tresowane króliki. Żadnych problemów z wypadającymi włosami. Trzy razy dziennie przypływy idiomów. Od dwunastej do czternastej napoje chłodzące. Detergenty gazet. Adela z firankami w retorycznych oknach. Już czas najwyższy aby zacząć pisać erotyki – mówisz – poślubiając maszynę do zmywania naczyń.
Kiedy umrę napisz mi list. Długi list – jak świat nieobeszły. Napisz jak w życiu umierasz. Jak poetom zbiory wierszy tego lata przeszły. Jak otwierasz widoki przez okno. Czy zapinasz na wietrze płaszcz. I czy rzeki w deszczu jeszcze mokną albo suche płyną odwrotnie. I czy dalej się dziwisz że poeta W. pisze tak bardzo … Przeczytaj wiersz
Epikur z mojej klatki schodowej po wieczornym uniwersytecie marksizmu-leninizmu po skróconym kursie miłości dwa razy dziennie wypuszcza na wolność swoją teściową schorowaną staruszkę która pluje starą czarną krwią i mówi do niego ty skurwysynu Wtedy on nastawia na nią radio gdzie właśnie audycja pełnym głosem o sprawach młodzieży i myśli jeszcze jestem młody moje życie … Przeczytaj wiersz
Opuszczane, gubione krok po kroku, zwyczajne, ludzkie sprawy. Twoje i moje, przełykane, odrywające się od języka od wieczora do świtu. To, co z nas wypełza, nie wróci martwe nie zakwita
Czemu w zanadto jednej osobie? Tej a nie innej? I co tu robię? W dzień co jest wtorkiem? W domu nie gnieździe? W skórze nie łusce? Z twarzą nie liściem? Dlaczego tylko raz osobiście? Właśnie na ziemi? Przy małej gwieździe? Po tylu erach nieobecności? Za wszystkie czasy i wszystkie glony? Za jamochłony i nieboskłony? Akurat teraz? Do krwi i kości? Sama u siebie z sobą? Czemu Nie obok ani sto mil stąd, nie wczoraj, ani sto lat temu siedzę i patrzę … Przeczytaj wiersz
Wracam do prostych rzeczy – do pyłów tańczących w próżni, do małego ślepego pająka, co się barwą od ściany nie różni, do drżących w słocie okiennic głośnego, gorzkiego szlochu, do szpar ciekawych w podłodze, pełnych zagadek i prochu. Wracam z zawiłej drogi zwycięskiej, wracam z podboju do tajni mysiej nory, ukrytej w kącie pokoju, do … Przeczytaj wiersz