Epikur z mojej klatki schodowej

Adam Zagajewski

Epikur z mojej klatki schodowej
po wieczornym uniwersytecie
marksizmu-leninizmu
po skróconym kursie miłości
dwa razy dziennie wypuszcza na wolność
swoją teściową schorowaną staruszkę
która pluje starą czarną krwią
i mówi do niego ty skurwysynu
Wtedy on nastawia na nią radio
gdzie właśnie audycja
pełnym głosem o sprawach młodzieży
i myśli jeszcze jestem młody
moje życie otwiera się przede mną
jak zatoka morska w pełnym słońcu lata.

4/5 - (1 głosów)
Adam Zagajewski

Wiersze popularnych poetów

Dusiołek

Szedł po świecie Bajdała, Co go wiosna zagrzała, — Oprócz siebie — wiódł szkapę, oprócz szkapy — wołu, Tyleż tędy, co wszędy, szedł z nimi pospołu. Zachciało się Bajdale Przespać upał w upale, Wypatrzył zezem ściółkę ze mchu popod lasem, Czy dogodna dla karku —…

Paralaksa w weekend

Dzisiaj przycinałem z matką winorośl, byłem głodny, tajałem na słońcu. Matka wybierała pędy bez owoców zielone, lekkie. Łamałem je, a sok lepił palce. Ręce umyłem w stawie. Matka w słońcu wygląda jak rdza. Patrzę na nią i widzę tylko mgiełkę dymu. Jest w tym jakiś…

Bestyjka

Ta urocza bestyjka, ten wiersz, nie da sobie w kaszę dmuchać. Czasem chciałabym by miał ochotę na jabłka, ale jemu leci ślinka na czerwone mięso. Czasem chciałabym spacerować spokojnie wzdłuż brzegu, ale on chce zrzucić ubranie i dać nura. Czasem chciałabym wykorzystać małe słowa i…