Twoja ocena

Wigilja

Pod serwetą wonna warstwa siana, Na serwecie opłatków książeczka — Znów cię widzę, chałupo kochana, Chłopska chato, znana mi od dziecka. Ze stodoły weź, ojcze, snop żyta I tu w kącie, jak co roku, postaw. Niech zadzwoni, niech do nas zawita Święta Wilja, po dawnemu prosta. Gwiazdy same podejdą do proga, O dzieciństwie śnieg kolędę … Przeczytaj wiersz


Stanisław Ciesielczuk

W noc wigilijną

Przyszła noc jasna wszystkim pożądana, Cieszy się ziemia, cieszą się niebiosy: Dziś narodziny Dzieciątka i Pana, Świat cześć Mu składa podniebnemi głosy. Gdzieś na Wołyniu, hen, z odległej chaty, Spieszy gromadka drogą do kościoła, Wszyscy w odświętne przybrani są szaty, Już dzwon radośnie na pasterkę woła. Wiejski kościółek jasnością się żarzy, Ludzie na klęczkach jako … Przeczytaj wiersz


Maria Paruszewska

Kolęda

Aniołowie, aniołowie biali, na coście to tak u żłobka czekali, po coście tak skrzydełkami trzepocząc płatki śniegu rozsypali czarną nocą? * Czyście blaskiem drogę chcieli zmylić tym przeklętym, co krwią ręce zbrudzili? Czyście kwiaty, srebrne liście posiali na mogiłach tych rycerzy ze stali, na mogiłach tych rycerzy pochodów, co od bata poginęli i głodu? * … Przeczytaj wiersz


Krzysztof Kamil Baczyński

Podróż

A podobno jest gdzieś ulica (lecz jak tam dojść? którędy?) ulica zdradzonego dzieciństwa, ulica Wielkiej Kolędy. Na ulicy tej taki znajomy, w kurzu z wegla, nie w rajskim ogrodzie, stoi dom jak inne domy, dom, w ktorymżeś się urodził. Ten sam stróż stoi przy bramie. Przed bramą ten sam kamień. Pyta stróż: „gdzieś pan był … Przeczytaj wiersz


Konstanty Ildefons Gałczyński

24 grudnia

Spacerując nocą po ulicach senni od czosnku, z wąsami od wina doszliśmy do domku przy działkach. Był ciężki od świateł. Srebrne renifery z Lidla jarzyły się w trawie jak kosmiczne spodki. Nadmuchane bałwany jak duchy kołysały się, uderzały brzuchami. Wyjęliśmy z kieszeni pieczone jabłka w aluminiowej folii i zjedliśmy je na mrozie.


Agnieszka Wolny-Hamkało

1942. Noc wigilijna

Wieczorny szatan monetę zimną ważył na dłoni… Parzyła izby zamieć świeczek, kiedy śmieszne figurki zatargały jak w dzwonnicach sznurkiem, uniosły stopy na bojaźliwy centymetr – nie mogły odlecieć. Wplatał lepkie palce w oczy śnieg, no i szeptał, uporczywie szeptał; szatan załkał w szubienicę jak w flet i rozwiesił płacz w drzewie jak szkiełka. Więc choinka. … Przeczytaj wiersz


Tadeusz Gajcy