Biją dzwo­ny

Jan Kasprowicz

Biją dzwo­ny… Trza świę­cić nie­dzie­lę,
Trze­ba na mszę, uczcić przy­każ boży…
I nie­bie­ską suk­ma­nę na­ło­ży,
Za ka­pe­lusz za­tknie ruty zie­le.

Biją dzwo­ny… Chrzci­ny czy we­se­le?
Dni krzy­żo­we!… I ser­ce się trwo­ży:
Gra­dy… su­sze… łza i krew się mno­ży,
Gdzież obro­na, je­śli nie w ko­ście­le?

I tłum kor­ny pad­nie na ko­la­na:
„Od po­wie­trza, gło­du, ognia, woj­ny
Chroń nas, Oj­cze! daj nam czas spo­koj­ny –

Czas bez tro­ski nad­mę­skiej i tru­du…”
Ach! jak fala pły­nie pieśń roz­la­na –
Bied­ny ludu! Świę­ty, pol­ski ludu!

Z chałupy – IV

Twoja ocena
Jan Kasprowicz

Wiersze popularnych poetów

Do niemieckiego narodu!…

(Linia Zygfryda została zalana przez wodę. „Betonowe” zapory zostały zniszczone. Z prasy). Zbudzisz się niemiecki Narodzie w jakieś pochmurne rano — Na chwilę zapomnisz o głodzie i pojmiesz, że cię oszukano… Zrozumiesz prawdę okrutną w błysku — jak nagły świt! Nie wiem, czy będzie ci…

Chwila biblijna

Na przy­stan­ku tram­wa­jo­wym jak u stud­ni cze­ka apo­stoł pło­mien­ny, kie­dy sto­py naj­ła­god­niej ode­rwał od zie­mi po­li­cjant o do­stoj­nych po­wie­kach. Tłum nie wi­dział apo­sto­ła, któ­ry był ob­dar­ty i mo­dli­twę rwał pal­ca­mi łap­czy­wie jak mię­so – lecz za­sty­gał pod pa­łecz­ką – czer­wo­ną od żaru, gdy dzie­li­ła spra­wie­dli­wie…

Malarze

Dwaj portretów malarze słynęli przed laty: Piotr dobry, a ubogi. Jan zły, a bogaty. Piotr malował wybornie, a głód go uciskał, Jan mało i źle robił, więcej jednak zyskał. Dlaczegoż los tak różny mieli ci malarze? Piotr malował podobne, Jan piękniejsze twarze.