Biją dzwo­ny

Jan Kasprowicz

Biją dzwo­ny… Trza świę­cić nie­dzie­lę,
Trze­ba na mszę, uczcić przy­każ boży…
I nie­bie­ską suk­ma­nę na­ło­ży,
Za ka­pe­lusz za­tknie ruty zie­le.

Biją dzwo­ny… Chrzci­ny czy we­se­le?
Dni krzy­żo­we!… I ser­ce się trwo­ży:
Gra­dy… su­sze… łza i krew się mno­ży,
Gdzież obro­na, je­śli nie w ko­ście­le?

I tłum kor­ny pad­nie na ko­la­na:
„Od po­wie­trza, gło­du, ognia, woj­ny
Chroń nas, Oj­cze! daj nam czas spo­koj­ny –

Czas bez tro­ski nad­mę­skiej i tru­du…”
Ach! jak fala pły­nie pieśń roz­la­na –
Bied­ny ludu! Świę­ty, pol­ski ludu!

Z chałupy – IV

Twoja ocena

Na miejsce

Mieliśmy klatkę po myszkach, zacznę od końca: bardzo białe włosy dziadka, kominy i czaple nad nimi. Różne perspektywy. Pociągam za warkocz, palę ciemne, puste. W płucach mam ranek, rany na…

Rozum

Bezbłędny w myleniu poglądów w niezbitych dowodach które sobie przeczą. W zbitych z tropu taktach Coraz mniej w tobie leukocytów światła Już cię nic nie oświeci Może jeszcze ciemność.

Noc

Noc na niebie. Wieś w mroku złudnie roztajała W bezkształt senny, tu — ówdzie światłem zwypuklony. Psów wycie rozpowiększa bezbrzeż wsi uśpionej, I, niby srebra stosy, płonie chmur nawała. W…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci