Naparstek

Tomasz Pułka

Jedną rzecz mamy z głowy, mówię o sobie,
a mam na myśli tę oczyszczoną płytę podłogi.
Widzisz? Już nic się tu nie rusza, wręcz
nie pozwala na ruch, nakłada taki reżym
stagnacji, że nawet starzy wyjadacze
gubią się w zeznaniach. Pokój. Wszyscy
w koło piętrzą chybotliwość języka,
jakby sobie nie radził. Mów co chcesz,
ale rezygnuję z tego meczu, niech rozstrzygnie
msza, choć zdobienia są zasadniczo wyłączone
z programu liturgii i trzeba pójść na łatwiznę,
przesiąknąć tym dymem. Najpierw zapalić

świece, świeczniki, świetliki zbierane garściami
i wkładane do ust. Masz Czarny Ląd zamiast
spojrzenia, natchnioną konserwę, powieści pełne
wcieleń, a ich rewers należy do tej grupy słów,
która ma jeszcze nie do końca określone znaczenie.

Bo wiemy, że to jedna ze stron monety, ale czym jest moneta?

Wyproszone metafory są jak człowiek odprowadzający
córkę na pociąg (córka jedzie na stancję, będzie
mieszkała z Michaelle, Rosie i Christine), człowiek
który wsiada by znaleźć jak najlepsze miejsce,
a potem, w trakcie szukania,
pociąg nagle rusza.

I patrz gdzie jesteśmy.

Twoja ocena
Tomasz Pułka

Wiersze popularnych poetów

Telefoniczna sekretarka

Liśćmi dławi się wiatr. Jesienny bębenek deszczu. Ostatni zbieg przebiega na moją stronę. Pukam w ciemność. Mokrą ręką popycham bramę. Klucz sojusznik wieczoru przekręca się w zamku. Czeka na mnie…

Autobiografia

Byłem już kiedyś chłopcem i dziewczyną, i krzewem, i niemą rybą, co wyskakuje z morza wyjątek z Empedoklesa Jestem stary jak świat, ja, co mówię do was. W mrokach początków…

Okno

Wyjrzalem przez okno o brzasku I zobaczyłem młodą jabłonkę Przezroczystą w jasności. A kiedy wyjrzałem znowu o brzasku Stała tam wielka jabłoń obciążona owocem. Więc dużo lat pewnie minęło Ale…