Ciepły deszcz

Adam Zagajewski

Wieczorem, w obcym mieście, szedłem

ulicą, która nie miała imienia.

Coraz głębiej zanurzałem się w obcość,

w gęstą wiosnę, po stopniach kamiennych.

 

Padał ciepły deszcz i ptaki śpiewały

cicho; czułość była w ich głosach dalekich.

Syreny statków płakały w porcie,

żegnając się z ziemią znajomą.

 

W otwartych szeroko oknach kamienic

stały postaci ze snów moich i twoich,

i wiedziałem, że idę w przyszłość, w epokę

minioną, jak pielgrzym do Rzymu.

Twoja ocena

Nie stać mnie na łączenie

Albo jest tak ciemno, albo ja nie mam czym mierzyć. Puszczone z dymem, zawodzą. Gdy lepiej skończyć, lepiej wyjść wcześniej. Nie traci się, a bóg jest dobry, wszystko czego nie…

ONE

Różowe koty pojawiły się w marcu i trzeba je było „łapać”. Byliśmy posłuszni. Salowa mówiła, że to normalne w tym wieku. Aparat słuchowy piszczał jak krewetka. Ta druga kobieta bała…

Sklepy zoologiczne

Sklepy zoologiczne. Obóz internowanych z mojego dzieciństwa. Świnki morskie. Papugi. Knarki. Chorowity zapach niewoli. Trociny wydarzeń. W domu wypluwałam depresję. Kotka Antygona nie pokazała się wiecej. Łapki na myszy pod…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci