Mój przyjazd do Krakowa
Deszcz padał. Niebo pokrywały chmury… Po zimie marzec nadchodził ponury, gdym przybył, pielgrzym podróżą strudzony, w Krakowskie strony. Wieśniak tam orze rolę w pocie czoła… Ziemia niepłodna i ubogie sioła… Wisła przez kraju owego obszary nurt toczy szary… Wszedłem na wzgórze… I zamkowe mury we mgle tonące zobaczyłem z góry i gród prastary, stolicę Polaków, … Przeczytaj wiersz