Krajobraz

Vilhelm Ekelund

Teraz nadchodzi chłód wieczoru.
Ostatni blask spływa
z ciężkich żółtych chmur,
które stoją w głębokiej ciszy
na wysokościach –
nad błękitem wrześniowego morza.

Jakże wszystko oświetla tutaj
jak ze spokojnego głębokiego pragnienia:
jak potężne martwe spojrzenie,
które spoczywa od wieków.

tłumaczenie Ryszard Mierzejewski

Twoja ocena
Vilhelm Ekelund

Wiersze popularnych poetów

Cjankali

PRAWO Z setek tysięcy ust Z setek tysięcy zbielałych warg Z krtani ściśnionych kobiet tysiąca Płynie pod niebo prośba gorąca I pasmo skarg. Wydziera się z tysiąca ust I ślady znaczy krwawo Okrzyk – pytanie. Krzyczą kobiety Bólem zmożone tysiączne Hetty – gdzie nasze prawo?!…

Bema pamięci żałobny – rapsod

I Czemu, Cieniu, odjeżdżasz, ręce złamawszy na pancerz, Przy pochodniach, co skrami grają około twych kolan? – Miecz wawrzynem zielony i gromnic płakaniem dziś polan; Rwie się sokół i koń twój podrywa stopę jak tancerz. – Wieją, wieją proporce i zawiewają na siebie, Jak namioty…

Masmix

1. Gdzieś zostawiłem kubek, tuż po tym jak wstałem. Teraz chodzę po pokoju a kubka nie ma. Nie pamiętam w którym pokoju się obudziłem. Nie wiem, czy pokój w którym jestem, jest pokojem z kubkiem. To trudne piękno, lecz piękno. Ścieraj. 2. Albo wyobraź sobie…