Krajobraz

Vilhelm Ekelund

Teraz nadchodzi chłód wieczoru.
Ostatni blask spływa
z ciężkich żółtych chmur,
które stoją w głębokiej ciszy
na wysokościach –
nad błękitem wrześniowego morza.

Jakże wszystko oświetla tutaj
jak ze spokojnego głębokiego pragnienia:
jak potężne martwe spojrzenie,
które spoczywa od wieków.

tłumaczenie Ryszard Mierzejewski

Twoja ocena
Vilhelm Ekelund

Wiersze popularnych poetów

INNE STRONY

Szatynki zasłonięte przezroczystą pleksi przed wzrokiem ciekawskich akantów żyją w boksach próżni z zapachem choinek. Nad nimi boeingi, widmo deszczu, smogi folii jak duchy lub wirujące strzępy plastiku ponad biurami….

Italiam! Italiam!

1 Pod latyńskich żagli cieniem, Myśli moja, płyń z aniołem, Płyń, jak kiedyś ja płynąłem: Za wspomnieniem – płyń spomnieniem…   2 Dookoła morze – morze – Jak błękitu strop…

KLUCZ U STRÓŻA

Widziałem cię wczoraj na. ulicy — pijany panie bladolicy, pijany panie jasnowłosy, z którym się sprzęgły moje losy. Urwałeś łeb żydowskiej hydrze i życie rozwija się jak róża. Jak ci…