Kapelusz biorę pod pachę
Kapelusz biorę pod pachę i drogą Śliską od deszczu, gdzie mnie nic nie czeka I gdzie nie spotkam na szczęście nikogo, Idę i kłaniam się lasom z daleka. Gwiżdżę i śpiewam i śmieję się głośno: Jak się masz, jasny błękicie na niebie? Płuca zapełniam ziół modlitwą rośną I coś mądrego mówię sam do siebie. … Przeczytaj wiersz